Global Gaming Factory nie zapewnił finansowania przejęcia The Pirate Bay, w związku z czym nie doszło ono do skutku.
reklama
30 września minął termin zapłaty 7,8 milionów dolarów za The Pirate Bay, największy serwis torrentowy świata. Global Gaming Factory X AB zapowiadała zasadnicze zmiany w serwisie, który nie tylko miał działać w zgodzie z prawami autorskimi, ale także zarabiać pieniądze. Nowy model miał zmienić postrzeganie dzielenia się plikami. Wygląda jednak na to, że będziemy musieli jeszcze trochę na zmiany poczekać.
Biorąc pod uwagę wydarzenia ostatnich miesięcy wokół nie tylko samej firmy, ale także jej dyrektora generalnego, nie jest to wielkim zaskoczeniem. 9 września komisja dyscyplinarna giełdy papierów wartościowych w Sztokholmie wykluczyła akcje GGF X AB z obrotu. Mimo że tydzień później pojawiły się one z powrotem na alternatywnym parkiecie, nie uciszyło to pytań o przyszłość firmy.
Właściwie jedynym problemem, jaki od początku pozostawał do rozwiązania, była kwestia sfinansowania przejęcia. Akcjonariusze Global Gaming Factory wyrazili zgodę na akwizycję, pomimo że do końca nie wiedzieli, w jaki sposób zostanie zapewnione finansowanie. Gdy pod koniec sierpnia szwedzkie służby podatkowe zatrzymały samochód i motocykl należące do Hansa Pandeyi, dyrektora generalnego GGF X, tytułem niezapłaconych podatków w wysokości 110 tysięcy USD, stało się oczywiste, że do transakcji nie dojdzie. Mimo to Pandeya zapewniał, że pieniądze ma.
Wygląda więc na to, że na ewentualną zmianę właściciela przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Sprawa The Pirate Bay zapewne jeszcze przez jakiś czas pozostawać będzie w centrum zainteresowania. Sprawiła ona bowiem, że zaczęto zadawać sobie pytania, czy faktycznie możliwe jest działanie tego typu serwisów w całkowitej zgodzie z prawem, a także zarabianie pieniędzy. Na odpowiedzi na te pytania także trzeba będzie jednak zaczekać.
Tymczasem kolejnych rumieńców nabiera sprawa sądowa twórców serwisu, która ma się odbyć już w listopadzie. Fredrik Niemelä został, na wniosek IFPI, wykluczony przez sąd apelacyjny ze składu sędziowskiego zajmującego się tą sprawą. Wniosek został poparty także przez przedstawicieli przemysłu filmowego. Jest on bowiem powiązany z firmą Spotify AB, częściowo należącą do wytwórni muzycznych. Mógłby więc zachodzić tutaj konflikt interesów. Decyzja jest ostateczna - podaje Sveriges Domstolar.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*