Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Naciąganie w stylu Pobieraczka dało koncert na festiwalu Open'er

08-07-2016, 08:58

Uczestnicy festiwalu Open'er byli zachęcani do korzystania z opasek płatniczych, które można było zarejestrować online. Rejestracja oznaczała zawarcie umowy na usługę płatną. W ten sposób uczestnicy Open'era zasmakowali trójmiejskiego specjału - pobie-raczka.

Z jakiegoś powodu Trójmiasto jest ojczyzną tzw. serwisów pobieraczkowych, czyli serwisów oferujących niby to darmowe usługi, które okazują się płatne po rejestracji i zaakceptowaniu bełkotliwego regulaminu. Przecież słynny Pobieraczek pochodził z Gdańska, podobnie jak firma Quattrum prowadząca Afisz24.eu i jeszcze kilku innych podobnych usługodawców. 

Pobieraczkowe metody tak bardzo przylgnęły do pomorza, że znalazły nawet zastosowanie na ważnym festiwalu Open'er. W jaki sposób? 

Opaski takie innowacyjne!

Otóż na Open'erze wprowadzono "nowy wymiar płatności elektronicznych" w postaci specjalnych opasek elektronicznych MasterCard. Opaska pełniła funkcję karty płatniczej, która po zasileniu gotówką dawała możliwość płacenia zbliżeniowo. Aby otrzymać opaskę wystarczyło przyjść do dowolnego punktu doładowań i zasilić kwotą przynajmniej 30 zł. 

Fragment strony open'era
Fragment strony organizatorów Open'era. Wszystko pięknie!

Na stronie festiwalu jeszcze znajduje się zachęta do zarejestrowania opaski na stronie cardportal.com. Dzięki rejestracji użytkownik zyskuje możliwość dokonywania płatności na kwotę większą niż 100 zł i może płacić opaską nawet przez 2 lata po zakończeniu festiwalu w każdym punkcie oferującym płatności zbliżeniowe MasterCard.

Jest problem. To kosztuje!

Wszystko pięknie, ale czy to jest darmowe? Otóż nie jest. Na stronie festiwalu można znaleźć informację o tym, że "jeśli chcesz dalej korzystać z opaski i płacić nią po 30 lipca, pobierana będzie minimalna opłata w wysokości 1 zł miesięcznie". Niestety ta informacja nie jest tak dobrze widoczna jak zachęty do rejestracji i nie jest tyle razy powtórzona na stronie festiwalu.

Poza tym na stronie festiwalu nie widać informacji o innych opłatach za opaskę. Wypłacenie pieniędzy z bankomatu w Polsce kosztuje 15 zł. Rozwiązanie umowy to koszt 30 zł. Zgodnie z regulaminem te opłaty mogą być naliczane po 4 lipca. Poza tym zarejestrowanie opaski wymaga podania dość szczegółowych danych na swój temat. 

Dodajmy, że użytkownicy opasek dostali informację o opłatach, ale w jakiej formie? Wydrukowany regulamin rozdawany był z opaskami. Dwie strony małym druczkiem w kilku kolumnach. Serwis Trójmiasto.pl opublikował artykuł na ten temat, do którego załączył skan tych dwóch stron. Niektórzy ludzie przeczytali regulamin i nie dali się nabrać na rejestrowanie. Te osoby odradzały również innym rejestrowanie opaski. Szczegóły w tekście pt. Open'erowe opaski wcale nie takie darmowe.

Regulamin opasek
Fragment regulaminu

Serwis Trójmiasto.pl uzyskał komentarz od AlterArt (organizatora festiwalu) i firmy MasterCard. Wynika z niego, że jeśli użytkownik wykorzysta wszystkie dostępne środki pieniężne i nie będzie korzystał więcej z opaski, żadne dodatkowe opłaty nie będą naliczane. Niestety nie wszyscy chcą wierzyć w te zapewnienia. Przecież posiadacze opasek podali w czasie rejestracji swoje dane, zatem dostawcy usługi będą wiedzieli gdzie wysłać pismo z wezwaniem do zapłaty.

Z regulaminu wcale nie wynika jasno, że opłaty nie będą naliczane po wykorzystaniu środków. Znajdziemy natomiast w regulaminie zapis o tym, że na opasce może powstać saldo ujemne i wtedy nie jest wykluczone żądanie spłaty należności. 

Dodajmy jeszcze, że umowa na usługę jest zawierana z firmą z Wyspy Man. To raczej nie będzie ułatwiać rozwiązywania ewentualnych sporów z konsumentami z Polski. 

Czy open'erowe opaski zasłużyły na miano "pobieraczkowych"? Ja osobiście uważam, że tak. Pewna usługa elektroniczna została wypromowana bez należytego informowania o płatnościach. Skorzystanie z tej usługi wymagało rejestracji na stronie, na której również nie było wyraźnej informacji o płatnościach. Co prawda rozwiązanie umowy kosztuje tylko 30 zł, ale to nie tłumaczy braku uczciwości. Ostatecznie każdy z nas ma lepsze sposoby na zainwestowanie 30 zł.

Organizator festiwalu zapewnia, że nic na tym nie zarabia. Pytanie tylko, czy z punktu widzenia konsumenta wiele to zmienia? 

To bywa zaraźliwe

Piszemy o tym nie tylko po to, aby zwrócić uwagę na trójmiejskie specjały. Podobne praktyki mogą się pojawić na innych imprezach. Jeśli ktoś wręcza wam gadżet z regulaminem napisanym małym druczkiem to pamiętajcie, że wbrew pozorom regulamin może być ciekawszy niż ten gadżet.

Przypominamym również o naszym tekście dotyczącym czytania regulaminów. Zawsze je czytajcie i postarajcie się ustalić: kto świadczy usługę, jaka to dokładnie usługa, ile kosztuje i jak rozwiązać umowę. Jeśli tego nie wiecie, jesteście o krok od naciągnięcia. 

Czytaj: Jak znaleźć pułapki w regulaminach? Jak czytać regulaminy, żeby się nie zmęczyć?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *