Jakiś czas temu w fikcyjnej centrali tajnej organizacji GlobalMiniTrue Corp:
Kierownik działu Eurazji raportuje szefowi: Panie Dyktatorze z przykrością muszą zawiadomić iż nie udało się. Ludzie się zorientowali iż chcemy po ciuchu przepchnąć ustawę. Niestety, nasz marionetkowy lider którego mamy w kieszeni okazał się za słaby. Spokojnie spokojnie – odparł Dyktator – załatwimy to inaczej. Skoro nie udało się tak to załatwimy to inaczej. No kogo tam mamy jeszcze na liście, tych no … yyy … przydatnych idiotów? Tylko tym razem wybierz kogoś mniej rozgarniętego ale bardziej aroganckiego, wiesz, żeby robił wrażenie że jest kimś ważnym. Niech ludziom się wydaje że skoro dużo gada to mądrze gada.
Kierownik skinął głową i po ciuchu opuścił biuro Dyktatora.
Oczywiście to fikcja...
Jeszcze trochę "przykręcania śruby", klęsk żywiołowych, kryzysów, wzrostu cen żywności i to wszystko w końcu pier*olnie. A wtedy karą dla polityków, itp. nie będzie niewybranie, tylko wręcz przeciwnie - wybranie kto pierwszy na gałąź...
Sorry, ale chyba nie o tym mówimy! TOR to sieć anonimowa, w której służby wielu krajów mają mirrory i śledzą bardzo dokładnie użytkowników, a pośród sponsorów jest CIA (ukryta pod innymi nazwami, ale nie trzeba być 007 żeby się tego domyśleć). FreeNet to rodzaj P2P z szyfrowaniem pakietów (niby tajnym kluczem ale myślę, że dla służb dostępnym) i "dynamicznym" portem, ale to tylko utrudnia blokowanie a nie uniemożliwia. No i występujemy pod własnym IP (chyba że korzystamy z anonimowego proxy, jeżeli jest NA PEWNO anonimowy). Co do możliwości to wystarczy fakt, że różne "palanty" (np. w Korei Pn. i Chinach) skutecznie blokują obie usługi, chociaż TOR się chwali na swojej stronie, że NA RAZIE ominął blokadę w Iranie (na pewno bez udziału CIA, cha..., cha..., cha...).