To ja już wolę iść do banku. Przynajmniej w razie jakiś nieporozumień wiadomo, gdzie szukać winnego. Nie mówię nawet o kredytach na dowód tylko jakimś wygodnym debecie. Np. 10 dni przed wpływem wynagrodzenia.

Widzę, że autorka razem z pierwszym komentatorem tworzą zgrany tandem agitujący dla banków. Ciekawe ile za to biorą ?

PS. Nie bronię parabanków, tyle tylko, że tu intryga zbyt oczywista...

Tak na prawdę, jedyną przejrzystą formą pożyczania przez internet, są usługi online banków. Od około 2 lat, banki próbują przekonać Polaków do zaciągania kredytów za pomocą internetu. Takie wnioski w prawie każdym banku, wypełniamy wniosek i czekamy na decyzję. Czasami dzwoni pracownik banku aby potwierdzić dane itp. W takim przypadku kredyty przez internet zgodnie z prawem bankowym nie zawierają haczyków, jak w przypadku prywatnych lichwiarzy, żerujących na ludzkiej naiwności.