Interoperacyjność systemów informatycznych na poziomie krajowym dopiero jest wdrażana. Komisja Europejska od kilku lat pracuje jednak nad tym, by systemy współpracowały ze sobą na poziomie kontynentu. Wszystko w trosce o życie obywateli i przedsiębiorców.
E-administracja w wielu krajach rodzi się w bólu i to pomimo zapewnień polityków, że jest to jeden z priorytetów. Eksperci nie mają wątpliwości, że jest to krok w dobrym kierunku - pozwoli oszczędzić czas i pieniądze obywateli, a także zmniejszyć koszty funkcjonowania samej administracji. Wiązać się to jednak zapewne będzie z ograniczeniem zatrudnienia, co jest niezwykle trudne do zaakceptowania przez urzędników. Inna sprawa, że nie wszędzie dąży się do ograniczenia biurokracji.
Różne agendy rządowe, a także regiony czy samorządy lokalne pracują na różnych programach, co sprawia, że wymiana informacji między urzędami często szwankuje. Stąd konieczność dostarczania wszelkiego rodzaju zaświadczeń. Jednym z absurdów jest chociażby wymóg ZUS-u, by dostarczyć mu zaświadczenie o płaconych do ZUS-u składkach na ubezpieczenie społeczne. I to wszystko po wydaniu ogromnych środków na informatyzację Zakładu.
Problem jest jeszcze poważniejszy, jeśli pod uwagę weźmiemy Wspólny Rynek. Coraz powszechniejsze kontakty międzynarodowe nie tylko przedsiębiorstw, ale także obywateli, sprawiają, że konieczne jest usprawnienie działania administracji na poziomie Unii Europejskiej. Podejmowanie pracy w innym kraju czy emigracja pociągają za sobą konieczność dostarczenia kolejnych dokumentów, które najpierw trzeba uzyskać we własnym kraju, a potem najczęściej na własny koszt przetłumaczyć.
Dlatego też Komisja Europejska pracuje nad interoperacyjnością systemów informatycznych wykorzystywanych w Państwach Członkowskich. Idea jest taka, by obywatel zgłaszający się do urzędu w dowolnym państwie Unii Europejskiej nie musiał przedstawiać tam dokumentów z kraju pochodzenia. Dostęp do nich miałby na miejscu lokalny urzędnik. Do tego jednak potrzebne jest stworzenie wspólnych ram funkcjonowania systemów informatycznych.
W ramach poszczególnych państw proces ten już następuje. Konieczne są jednak działania na szczeblu europejskim, by obywatelom i przedsiębiorcom nie utrudniać życia. Realizacji tego celu służyć mają Europejska Strategia Interoperacyjności (EIS) oraz Europejskie Ramy Interoperacyjności (EIF).
Zarówno w ramach EIS, jak i EIF uznaje się wielowymiarowy charakter interoperacyjności: pod względem prawnym, organizacyjnym, semantycznym i technicznym. Dzięki temu łatwiejsza będzie identyfikacja ryzyka związanego z przyjęciem rozwiązań, które nie będą interoperacyjne na poziomie UE.
Dzięki EIS powstanie otoczenie sprzyjające wymianie informacji między administracjami publicznymi w sposób godny zaufania. Z kolei EIF zachęcają administracje publiczne w UE do przyjęcia wspólnego podejścia polegającego na stosowaniu zasad przewodnich umożliwiających prowadzenie rzeczywistej współpracy, a jednocześnie modernizację i racjonalizację systemów wykorzystywanych przez te administracje.
Przed Unią Europejską do pokonania jednak długa droga. Znalezienie odpowiednich rozwiązań to jedno, ich wdrożenie to zupełnie inna sprawa. Nie mówiąc już o kosztach. Zwłaszcza w obecnej trudnej sytuacji budżetowej, w jakiej znajduje się większość państw UE.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*