Nasi kandydaci na prezydenta w sposób ograniczony korzystają z promocji w sieci. Tak uważają specjaliści od internetowego marketingu. Komorowskiemu i Napieralskiemu najlepiej wychodzi naśladowanie Baracka Obamy, ale i tak na tle dokonań Amerykanina jawią się oni jako "ubodzy krewni" - wynika z raportu Interaktywnie.com.
reklama
Interaktywnie.com zauważa, że sztaby wyborcze, widząc rosnącą rolę internetu w kampanii wyborczej, wysłały do USA swoich ludzi po wiedzę. Nie wszyscy jednak odrobili zadanie domowe.
Autorzy raportu poprosili przedstawicieli sześciu agencji interaktywnych, o globalną ocenę wykorzystania internetu w trwającej wciąż kampanii. Aktywność każdego kandydata oceniana była w skali od 0 do 10 punktów. Średnia ocen posłużyła do utworzenia rankingu aktywności internetowej kandydatów. Szczegóły w tabeli obok.
W ocenie ekspertów na miano najbardziej interaktywnego kandydata zasłużył Bronisław Komorowski, który może pochwalić się najsolidniej przygotowaną stroną internetową i zainwestował również w reklamę banerową.
Tuż za nim uplasowali się Grzegorz Napieralski i Andrzej Olechowski. Ten pierwszy - za zaangażowanie w media społecznościowe i próby marketingu wirusowego. Drugi - za krok w kierunku telewizji internetowej i próby aktywizowania, a nie tylko informowania potencjalnych wyborców.
Słabo w internetowej kampanii wypadł Jarosław Kaczyński. Jako jeden z nielicznych zdecydował się na wykorzystanie linków sponsorowanych, ale - w ocenie specjalistów - zaniedbał aspekt społecznościowy. Mizerne noty zebrał też wicepremier Waldemar Pawlak chwalący się zamiłowaniem do technologicznych nowinek.
Interaktywnie.com zauważa, że wszystkim kandydatom daleko do Baracka Obamy, który miał profile na 15 portalach społecznościowych, dodał przeszło 2 tysiące filmów na YouTube, a jego stronę odwiedzało przeszło 8,5 miliona unikalnych użytkowników miesięcznie. Lista mailingowa sztabu Obamy zawierała 13,5 miliona adresów,
Oczywiście trzeba mieć na uwadze, że w Polsce jest mniej internautów niż w USA, a więc trudno porównywać liczby znajomych na serwisach społecznościowych polskich kandydatów z wynikami Obamy. Poza tym duża liczba kandydatów w naszych wyborach powodowała większe rozproszenie wśród internautów. Mimo to trzeba przyznać, że prowadzenie 15 kont i wspomniane 2 tys. filmów świadczy o dużo wyższym poziomie zaangażowania w e-kampanię w USA, niż ma to miejsce w Polsce.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|