Promocja z zasadami

Zajmując się kwestią etyki w reklamie, warto zajrzeć do ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 roku o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Określa ona zasady dozwolonych technik, które wolno stosować celem pozyskania klienta, a także przedstawia listę zakazanych. Wśród nich znajdują się praktyki sprzeczne z obowiązującym prawem, sprzeczne z dobrymi obyczajami lub uchybiające godności człowieka. Na tej liście znajdują się także treści:

• wprowadzające klienta w błąd - co do działania lub przeznaczenia produktu;
• odwołujące się do uczuć klientów przez wywoływanie lęku, wykorzystywanie przesądów lub łatwowierności dzieci;
• udające neutralną treść, ale zachęcające do nabywania określonych towarów lub usług;
• nachalne i ingerujące w sferę prywatności - samowolne wysyłanie niezamówionych produktów na koszt klienta, nagabywanie.

Jak widać wytyczne dotyczące etyki w reklamie są dość jasne i proste, ale ilość naruszeń tych przepisów jest spora. Szczególnie zapis o zachowaniu dobrych obyczajów bywa problematyczny, bo nie istnieje jednoznaczna jego definicja. Ustawie też zarzuca się brak aktualności; nie bierze pod uwagę specyfiki marketingu internetowego i technik w nim stosowanych. Czy e-mail marketing to już nagabywanie? Ciężko odpowiedzieć na to pytanie.

Zrównoważenie

W ostatnich dniach francuski portal INfluencia opublikował osobliwy materiał promocyjny, w którym modele zamiast twarzy mają opasłe, tłuste brzuchy. Banner z tej akcji można zobaczyć u dołu strony http://www.influencia.net/fr . Kampania jest kierowana bardziej do agencji marketingowych niż konsumentów i ma na celu uświadomienie, że treści, które publikujemy i puszczamy w obieg nie zawsze są dobre i właściwe. Nawołuje do ich weryfikacji. Niektóre akcje reklamowe są celowo tworzone w szokujący sposób, a ich żywot bywa krótki, lecz intensywny. Bardziej szkodliwe są jednak te, na pozór zwyczajne, które utrwalają społeczne podziały lub krzywdzące stereotypy (kobieta w kuchni czekająca na pracującego męża - żywiciela, imigrant robotnikiem fizycznym) albo wykorzystują łatwowierność najmłodszych odbiorców.

Artykuł powstał dzięki pomocy Agencji Reklamowej Hands.