Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Drugi Kongres Wolności w Internecie będzie trudniejszy niż ten pierwszy po ACTA

13-02-2013, 08:47

Dziś w samo południe rozpocznie się drugi Kongres Wolności w Internecie, czyli spotkanie ministerstwa cyfryzacji z różnymi organizacjami, dla których ważne są przemiany cyfrowe. Rok temu Kongres był reakcją na burzę wokół ACTA. Teraz takiej burzy nie ma, co wcale nie ułatwia sprawy.

Po raz drugi w historii Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji odbędzie się Kongres Wolności w Internecie. Jest to okazja do porozmawiania twarzą w twarz o takich wyzwaniach, jak modele biznesowe, prawo autorskie w internecie, ochrona prywatności, nowe usługi audiowizualne itd.

Kongres spotyka się 13 lutego w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie o godz. 12:00.

Transmisja online dostępna jest na stronie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. Będzie też relacja na Twitterze z hashtagiem #2kwi.

I w tym miejscu zapewne wielu czytelników zada sobie pytanie - czy ta cała impreza ma sens? Zdecydowanie tak, choć zrozumienie tego sensu wymaga spojrzenia rok wstecz.

Krótka historia Kongresu Wolności

Kiedy rok temu rząd zrozumiał swój błąd w sprawie ACTA, postanowił spotkać się z tymi środowiskami, które szczególnie interesują się internetem. Są to nie tylko blogerzy i e-przedsiębiorcy, ale także przedstawiciele przemysłu rozrywkowego, którzy czują się "okradani" przez internet. 

Pierwszy Kongres odbył się 5 marca 2012. Kongres ten był poprzedzony debatą, jaka miała miejsce jeszcze 6 lutego 2012 w Kancelarii Premiera i z udziałem szefa rządu.

Sam Kongres mógł się wydawać czymś bardzo nudnym. Osiągnięto wiele i niewiele zarazem, tzn. określono pewne obszary, w których należy działać, by dostosować naszą rzeczywistość do cyfrowych wyzwań.

Szok dyskusyjny, zawód, rozgoryczenie

O tym, jak wiele zmienił pierwszy Kongres, mogliśmy się przekonać 8 marca 2012, kiedy swój komentarz wydały organizacje zbiorowego zarządzania (ZAiKS, ZPAV itp.). Wyraziły one "zawód i rozgoryczenie" faktem, że Ministerstwo Cyfryzacji w ogóle śmie dyskutować o prawach autorskich z kimś innym niż "przedstawiciele twórców".

To był naprawdę przełom. Przed pierwszym kongresem o kwestiach własności intelektualnej dyskutowano po cichutku, w dobrze dobranym gronie. Dzięki tej skrytości dało się robić rzeczy tak dziwne, jak quasi-konsultacje w sprawie ACTA, dało się powołać tajemniczą Grupę Internet i nawet poważnie zastanawiano się nad oddaniem wydawcom 1% z ceny sprzedawanych aparatów cyfrowych (sic!).

Ten "zawód i rozgoroczynie" organizacji zbiorowego zarządzania był dowodem na to, że Kongres Wolności w Internecie dokonał pewnego przełomu. Dziennik Internautów zasugerował, że minister Boni przyzwyczai posiadaczy praw autorskich do dyskusji... choć oczywiście Kongres nie dotyczy tylko praw autorskich.

Szczerze powiedziawszy, do dyskusji musi się przyzwyczaić wiele innych stron - także użytkownicy internetu. Umiejętność podpisania petycji online nie jest tym samym, co zgłaszanie sensownych propozycji w dyskusji twarzą w twarz.

Nudniej, trudniej, owocniej

Dziś startuje drugi Kongres Wolności w Internecie. Przewidziano wiele paneli dyskusyjnych, których listę znajdziemy na stronie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. W panelach zasiądą przedstawiciele ministerstw (cyfryzacji, kultury, gospodarki), firm (np. Google, Allegro), organizacji zbiorowego zarządzania oraz organizacji pozarządowych reprezentujących różne grupy (jest np. Fundacja Widzialni starająca się o dostępność e-usług dla niewidomych).

Sonda
Czy Kongres Wolności w Internecie przyniesie jakieś ważne ustalenia?
  • tak
  • raczej tak
  • raczej nie
  • nie
wyniki  komentarze

Patrząc na podejmowane tematy i listę uczestników paneli, myślę, że tegoroczny Kongres może być trudniejszy, ale też bardziej owocny niż ubiegłoroczny. Uczestnicy są bardzo zróżnicowani, tematy rozmów wydają się lepiej określone niż w roku ubiegłym. Co jednak najważniejsze, ten Kongres nie został zrealizowany jako reakcja na ACTA lub inne niepokoje społeczne.

Tym razem motywem zorganizowania Kongresu jest głównie chęć prowadzenia prac nad polską rzeczywistością cyfrową. To utrudnia dyskusję, bo stawia większe wymogi merytoryczne. Zwiększone są oczekiwania - uczestnicy będą chcieli efektów w postaci "konkretnych propozycji" a nie tylko nowych sloganów. Dyskusja będzie prawdopodobnie "nudna" i mało medialna, ale osiągnięcia tego kongresu mogą być również czymś więcej niż medialnym wystąpieniem.

Czytaj także: Otwarte zasoby publiczne - Boni chce "zresetować rozmowy", czyli nie odpuszcza


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *