O zdanie na temat ACTA pyta Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, aby wypracować polskie stanowisko w dalszych negocjacjach na temat tego kontrowersyjnego porozumienia. Dziwne to konsultacje choćby dlatego, że nie wszyscy o nich wiedzieli...
reklama
ACTA to międzynarodowe porozumienie dotyczące podrabiania towarów i piractwa. Przez dwa lata powstawało ono w całkowitej tajemnicy. Jego twórcy jakby nie chcieli, aby opinia publiczna wiedziała coś o ACTA. Po wielu falach krytyki treść projektu porozumienia została ujawniona, miało to miejsce 21 kwietnia.
Ujawnienie niektórych dokumentów niewiele zmieniło. Negocjacje trwają nadal i można się obawiać, że ACTA w imię ochrony prawa autorskich wprowadzi rozwiązania prawne szkodzące prywatności i prawom podstawowym obywateli. Istnieją też obawy, że ACTA zmusi biedniejsze kraje do przyjęcia niekorzystnych dla nich rozwiązań w zakresie ochrony własności intelektualnej.
W negocjacjach nad ACTA biorą udział przedstawiciele UE, a więc porozumienie to dotyczy pośrednio i naszego kraju. Polskie władze nie mówiły zbyt wiele na ten temat. Teraz jednak okazuje się, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego prowadzi coś w rodzaju konsultacji na temat ACTA.
O tych "konsultacjach" nie dowiemy się ze strony MKiDN. Nie ma także komunikatu na stronie BIP. Nie wiedzą o nim służby prasowe MKIDN. Skąd więc wiadomo, że jakieś konsultacje są prowadzone?
Jest pewien ślad. 19 maja Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji opublikowała na swoich stronach informację o tym, że otrzymała z MKiDN dokument Porozumienia - handlowe aspekty praw własności intelektualnej - TRIPS (plik PDF, 1 str.). W rzeczywistości dotyczy on ACTA. MKiDN prosi Izbę o uwagi i komentarze dotyczące opublikowanego projektu ACTA. Ministerstwo zauważa, że prace nad porozumieniem wzbudziły wiele kontrowersji, ale przekonuje, że Polska zawsze popierała przejrzystość (sic!).
Mamy więc dowód na to, że prowadzone są quasi-konsultacje w sprawie ACTA. Nie są to normalne konsultacje, bo Ministerstwo prowadzi je w niezrozumiałej tajemnicy, wybierając sobie autorów komentarzy. Czemu ma służyć taki tryb konsultacji? Trudno powiedzieć, ale na pewno nie chodzi o przejrzystość i nie chodzi o zebranie stanowisk wszystkich stron, które mogłoby ocenić ACTA.
Dziennik Internautów nie dotarł do informacji o konsultacjach samodzielnie. W rzeczywistości zwrócił na nie uwagę Piotr Waglowski z serwisu Vagla.pl. Warto przeczytać jego tekst pt. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zbiera uwagi na temat ACTA? Waglowski zauważa w nim, że opinia publiczna nie zna jeszcze odpowiedzi na interpelację poselską nr 15121, która dotyczyła m.in. stanowiska RP w kwestii utajniania przebiegu negocjacji nad ACTA oraz proponowanych w tym porozumieniu zapisów zagrażających wolności internetu.
- Jeśli ministerstwo chce uruchomić jakieś konsultacje, to należy wcześniej postulować, by opinia publiczna mogła poznać odpowiedź, której udzieliło ministerstwo na poselską interpelację, warto również postulować, by konsultacje takie były przeprowadzone w sposób uczciwy - pisze Piotr Waglowski.
Trudno nie odnieść wrażenia, że w kwestiach istotnych dla społeczeństwa informacyjnego obecny rząd nie potrafi zachować się otwarcie. Po burzy wokół ustawy hazardowej, która powstawała bez uczciwych konsultacji, obiecano współpracę z obywatelami mającą uczynić proces stanowienia prawa przejrzystym. Oczywiście wypracowywanie stanowiska na temat ACTA można uznać za działanie odrębne od tworzenia prawa, ale czy to jest powód, by coś ukrywać przed obywatelami?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|