Sława, jaką zyskała witamina C jest niezaprzeczalna. Traktuje się ją, jako antidotum na infekcje wirusowe oraz stosuje w ramach profilaktyki przeziębień. W medycynie budzi kontrowersje, zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę środowiska głośno przekonujące o cudownym działaniu witaminy C „lewoskrętnej”.
Witamina C jest najbardziej powszechną substancją stosowaną, aby zapobiec rozwojowi chorób na tle wirusowym oraz w trakcie ich trwania. Znajdziemy ją także – a może przede wszystkim – w owocach i warzywach, na przykład w pomarańczach, jabłkach, cytrynie, natce pietruszki, czy szpinaku. Kwas L-askorbinowy stał się tematem rozważań, zwłaszcza od strony jego rzekomo lepszej i gorszej wersji. Zwolennicy medycyny naturalnej, uważający nietypowe metody leczenia za jedyne słuszne zaczęli coraz częściej głosić hasło: witamina C – „lewoskrętna” Opinie środowisk lekarskich są jednak jednoznaczne – nie ma dwóch rodzajów witaminy C. Skąd w takim razie teorie, które sugerują podział na „-lewo” i „prawoskrętną”? Zapewne od litery „L” stanowiącej początek fachowej nazwy (kwas L-askorbinowy). Symbol w języku łacińskim oznacza laevus, czyli „lewy".
Według medyków witamina C „lewoskrętna” została „stworzona” w ramach chęci zarobku i tym samym, jako chwyt marketingowy mający zachęcić większą ilość społeczeństwa do wiary w jej niesamowite działanie, a w rzeczywistości nie istnieje. Czym więc kręgi zajmujący się leczeniem niekonwencjonalnym przyciągają do siebie kolejnych pacjentów? Cały sęk sprawy oparty jest na ogłaszaniu, że leczenie tymże specyfikiem w określonych – zazwyczaj bardzo dużych – dawkach uzdrowi chorych nawet na najpoważniejsze choroby onkologiczne, czy też związane z innymi organami w ciele człowieka. Jeśli już mowa o ilości – przejdźmy do tematu spożywania. Dawkowanie witaminy C lewoskrętnej zalecane przez miłośników metod kuracji naturalnych często nie tylko nie pomaga, lecz może nawet szkodzić! Zbyt duże ilości kwasu L-askorbinowego szkodzą w zakresie układu pokarmowego.
Młode organizmy są szczególnie wrażliwe na substancje zawarte w lekach. Nie chodzi tu nawet o to co zawierają, a dozowane porcje. Uważajmy na „dobre rady” samozwańczych medyków i starajmy się postępować racjonalnie. Uchronimy tym nasze dzieci przed poważnymi skutkami ubocznymi.
Artykuł może zawierać linki partnerów, umożliwiające rozwój serwisu i dostarczanie darmowych treści.
|
|
|
|
|
|
|
|
Stopka:
© 1998-2025 Dziennik Internautów Sp. z o.o. Wszelkie prawa zastrzeżone.