Czy jesteśmy gotowi na przekazywanie danych biometrycznych do identyfikacji podczas zakupów? Według badania pt. Sklepy przyszłości - niekoniecznie. Choć 27% badanych dopuszcza skan linii papilarnych, ponad 40% Polaków jest całkowicie niechętnych do przekazywania jakichkolwiek tego typu danych.
reklama
Z dostępnych wariantów pobierania danych biometrycznych największą akceptację wśród badanych uzyskał skan linii papilarnych (27%), następnie głos (23%). Zdecydowanie mniej konsumentów zgodziłoby się na skanowanie twarzy czy oka – odpowiednio 13% i 10%.
Respondenci mogli wybrać kilka opcji, przy czym udzielenie odpowiedzi oznaczającej niechęć do podawania jakichkolwiek danych uniemożliwiało wskazanie innych możliwości. Statystycznie badany zaznaczył 1,25 metody.
Zdaniem Andrzeja Wojciechowicza, eksperta rynku FMCG i Komisji Europejskiej w obszarze gospodarki innowacyjnej, ponad 40% osób niechętnych do udzielania danych biometrycznych daje wyraźny i poważny sygnał dla handlu. Ludzie nie chcą być inwigilowani. Naruszenie przestrzeni osobistej klientów w celu „uszczęśliwienia" ich budzi uzasadniony niepokój. Twórcy rozwiązań marketingowych muszą więc znaleźć inną drogę rozpoznawania potrzeb konsumenckich.
Dr Maria Andrzej Faliński, Prezes Stowarzyszenia „Forum dialogu gospodarczego" twierdzi, że ostrożność klientów bierze się z lęku przed utratą kontroli nad identyfikowaniem ich. To są obawy o brak możności zerwania tego typu więzi z siecią handlową. I to jest odbierane jako swego rodzaju inwigilacja. Dlatego sądzę, że rozpoznawanie konsumenta raczej będzie odbywało się poprzez karty lojalnościowe z odpowiednio czułymi chipami lub za pomocą geofencingu. Człowiek w każdej chwili będzie mógł wyjść z pola widzenia sprzedawcy, np. wyłączając smartfon.
Z kolei Sebastian Starzyński, Prezes Instytutu Badawczego ABR SESTA, jest zaskoczony tym, że ponad połowa respondentów udostępniłaby swoje dane biometryczne. Świadczy to o tym, że konsumenci już kojarzą automatyczną identyfikację z szybszym procesem zakupowym. Zatem rozumieją, że dzięki niej są w stanie zaoszczędzić dużo czasu. Grupa przeciwników zapewne w większości nie wie o tej korzyści. Część oponentów może jest świadoma kosztów wynikających z takiej identyfikacji. W przyszłości zagrożeniem dla klientów może być wykorzystanie profilowania np. poprzez indywidualizowanie, jaką obniżkę powinien otrzymać dany człowiek. Osoby, ocenione jako podatne na emocjonalne zakupy, będą dostawały mniejsze rabaty niż ludzie o podejściu analitycznym.
Jak podkreśla Hubert Majkowski, Country Manager Hiper-com Polska, konsumenci zazwyczaj nie są obeznani z tego typu technologią. Dla wielu z nich jedyne doświadczenie ze skanowaniem linii papilarnych czy twarzy dotyczy odblokowywania telefonu lub laptopa. Natomiast coraz szybsze rozpowszechnianie nowoczesnej metody zbierania odcisków palców wskazuje, że ma ona szanse najwcześniej pojawić się w procesie zakupowym.
Tymczasem Sebastian Starzyński przewiduje, że skanowanie twarzy będzie powszechnie wykonywane przy ograniczonej świadomości konsumentów. Już teraz jest to technicznie możliwe poprzez analizę danych z kamer sklepowych. Ale taka praktyka wymagałaby sporych nakładów finansowych od właścicieli placówek handlowych. Natomiast za kilka lat zapewne sprzedawcy będą umieszczali przy drzwiach informacje o identyfikacji klientów na podstawie nagrań. Jednak większość osób to zignoruje, dając tym samym ciche przyzwolenie na taką praktykę.
Ponadto dr Faliński dostrzega, że sieci handlowe całkiem poważnie myślą o zastosowaniu ww. metod. Byłyby rozwinięciem istniejących już systemów identyfikacyjno-lokalizacyjnych. Informowałyby sklepy o profilu danego konsumenta i rzeczach mogących go zainteresować. Według eksperta, do tego właśnie może zmierzać nowa formuła dużych sklepów, nasyconych elektroniką i instrumentami lojalnościowymi. W podobnym kierunku zapewne będą szli operatorzy sieci typu cash&carry, profilujący swoich klientów wedle typowych zakupów.
Jeszcze nie tak dawno udostępnienie sprzedawcy daty urodzenia czy miejsca zamieszkania było kontrowersyjne, a dziś nie jest to już niczym niezwykłym. Zdaniem Huberta Majkowskiego, Polacy będą potrzebowali dobrych kilku lat, aby otworzyć się na automatyczną identyfikację podczas zakupów. Oczywiście będą chcieli mieć pewność, że ich dane biometryczne są dobrze strzeżone przed ewentualnym wyciekiem. I przekonanie ich do tego może być najtrudniejszym zadaniem.
Badanie zostało zrealizowane na zlecenie Grupy AdRetail, przez firmę badawczą Mobile Institute. Partnerem przedsięwzięcia był Polski Standard Płatności, operator systemu BLIK. W sumie zebrano opinie ponad 1600 internautów.
Źródło: MondayNews
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|