Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Wchodząc do sklepu wielu z nas wyciąga listę niezbędnych zakupów, a mimo to wychodzimy z koszykiem pełnym produktów, które się na niej nie znalazły. Nikogo to nie dziwi, w końcu o tym jak działa reklama wie każdy. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że to nie tylko billboardy i przerwy reklamowe w środku odcinka serialu walczą o naszą uwagę.

Prosto w punkt

Często o tym, czy towar się sprzeda decyduje niepozorny kawałek papieru lub plastiku. POS, a raczej POSM (ang. „point of sale materials”, w USA i Rosji POP – „point of purchase”) to nic innego, jak materiały wspierające sprzedaż, czyli sposoby bezpośredniego promowania produktu. Są to np. naklejki, broszury, potykacze, stojaki czy wobblery – przytwierdzone do półki sklepowej ruchome elementy zawierające reklamę. Znamy je wszystkie doskonale, ale rzadko zauważamy ich ogromny wpływ na podejmowane przez klienta decyzje.

Mały zasięg, duża sprzedaż

Oczywiście świadomość marki czyni duży biznes coraz większym, stąd w tym przypadku zazwyczaj sięga się po środki masowego przekazu – rzadziej już radio, ale nadal telewizję i przede wszystkim internet. Celem takiej reklamy jest jednak klient poza miejscem dystrybucji produktu lub usługi. Rozwijający się przedsiębiorca musi pamiętać, że nawet największe firmy nie poradziłyby sobie, gdyby nie dbały o rozpoznawalność również stacjonarnie, na miejscu. W końcu to właśnie tuż przed podjęciem decyzji wahamy się najbardziej.

Chwytliwy tekst i wyraźna cena od lat są już nieodzownym elementem nie tylko hipermarketów. Materiałów reklamy wewnętrznej nie trzeba jednak szukać. Możemy dziś przeglądać całe katalogi artykułów wspierających sprzedaż, np. na https://posshop.pl/ . Producenci wyraźnie nie przestają korzystać z takich chwytów i trudno się dziwić – wprawiony nieumyślnie w ruch wobbler odruchem bezwarunkowym przyciąga wzrok.

Precyzja przed masowość

Innym ważnym aspektem POS jest nieinwazyjność. Takie podejście do reklamy nazywamy BTL (ang.  „below the line”) – coraz popularniejszy, cichy i niepozorny sposób na przyciągnięcie uwagi konsumenta. Wśród tego typu zabiegów znajdziemy chociażby product placement, sponsoring czy PR. Odbiorca tego typu reklamę traktuje z pewnym przymrużeniem oka i nie jest nią w żaden sposób zirytowany.

Coraz częściej reklamy w mediach masowych nawet jeśli są chwytliwe i kształtują świadomość marki, robią to w sposób agresywny, a czasem do tego stopnia żenujący, że klient nie sięgnie po produkt z tej właśnie przyczyny. Jest on przecież najważniejszy – dajmy mu więc to, czego chce, nakierowując go umiejętnie pozostawionymi wskazówkami. 


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              





Ostatnie artykuły:

fot. DALL-E




fot. DALL-E



fot. DALL-E



fot. Freepik



fot. DALL-E


Tematy pokrewne:  

tag komunikat firmy