Firma Apple nie ma ostatnio łatwego życia i to pomimo bardzo dobrych wyników finansowych. Wydaje się, że powoli pada ona ofiarą własnego sukcesu. Rosnąca sprzedaż komputerów stacjonarnych i przenośnych, telefonów czy odtwarzaczy muzycznych sprawia, że coraz więcej konsumentów zaczyna narzekać na różne aspekty kupowanych urządzeń, a konkurenci oskarżają firmę o łamanie patentów. Wiele spraw trafia do sądów.

Tym razem firma Steve'a Jobsa będzie musiała zmierzyć się z wtyczką zasilającą do laptopów. Trzech mieszkańców Stanów Zjednoczonych złożyło w sądzie w kalifornijskim San Jose pozew przeciwko firmie, w którym zarzucają jej, że mimo posiadania wiedzy o problemie, nic nie robi, by go rozwiązać.

Powodem sporu jest MagSafe, wtyczka kończąca kabel zasilający komputerów przenośnych. Tim Broad, Naotaka Kitagawa oraz Jesse Reisman utrzymują, że na styku kabla z wtyczką może dojść do przepalenia plastikowej obudowy i odsłonięcia przewodów zasilających. Ich dotknięcie może spowodować porażenie prądem, a nawet ryzyko pożaru.

Taka wtyczka wymaga natychmiastowej wymiany, by nie stanowić zagrożenia. Powodzi utrzymują, że Apple za każdym razem odsyła klienta do swojego autoryzowanego punktu, gdzie zamiast wydać darmowy zamiennik, proponuje klientom jego zakup w cenie 80 dolarów. Ich zdaniem firma doskonale zdaje sobie sprawę z problemu, który może dotknąć tysięcy użytkowników.

Dlatego też domagają się oni nie tylko tego, by sąd nakazał firmie zwrot poniesionych przez użytkowników kosztów, ale także tego, by Apple publicznie ostrzegła swoich klientów przed możliwym niebezpieczeństwem. Chcą oni również, by firma wypłaciła odszkodowanie w przypadku, gdyby doszło do zniszczenia mienia - podaje AppleInsider.