Firma badawcza Gartner spodziewa się, że tegoroczne wydatki na muzykę online wyniosą 6,3 mld dolarów, co oznaczać będzie wzrost o 0,4 mld dolarów w porównaniu z rokiem ubiegłym. W przyszłym roku mają one wzrosnąć do 6,8 mld dolarów, czyli o 8 proc., by w 2015 roku osiągnąć poziom 7,7 mld dolarów. Znacząco zmniejszy się różnica między segmentem cyfrowym a tradycyjnym. Gartner oczekuje, że w latach 2010-2015 spadek przychodów z tytułu sprzedaży płyt kompaktowych wyniesie aż 5 mld dolarów, a na końcu tego okresu sięgnie 10 mld dolarów.

Czytaj także: Spotify z 250 tys. płacącymi użytkownikami w USA

Jako główną przyczynę takiego stanu rzeczy wskazuje się szybko rosnącą popularność urządzeń mobilnych wśród konsumentów - smartfonów, tabletów czy odtwarzaczy MP3. Ponieważ nie posiadają one czytników płyt, kupowanie muzyki w formie plików wydaje się rozwiązaniem najbardziej sensowym. Daje to także możliwość kupowania pojedynczych utworów, co w przypadku nośników fizycznych jest rzadkością.

Przemysł muzyczny nie pozostaje ślepy na te trendy. Gartner podkreśla, że konsumenci, oddolnie dokonując rewolucji, zmusili branżę do zmian. Poszukuje ona nowych modeli biznesowych, czego efektem jest rosnąca liczba miejsc w sieci, gdzie kupić można pliki z muzyką.

Czytaj także: Poszukują muzycznych hitów na Twitterze

Coraz większą popularnością cieszyć się będą usługi muzyczne w ramach różnego rodzaju abonamentów, m.in. w serwisach streamingowych - przychody mają wzrosnąć w tej kategorii z 532 mln do 2,22 mld dolarów w ciągu pięciu lat. Usługi pobierania rosnąć będą wolniej, jednak i tak ich wartość w roku 2015 ma się zwiększyć do 4,1 mld dolarów.

Gartner zaznacza, że dynamika wzrostu w poszczególnych regionach jest różna. Ameryka Północna, uznawana już za rynek dojrzały, notować będzie jednocyfrowe wzrosty. Podobnie ma wyglądać sytuacja w Europie Zachodniej, Azji i na Pacyfiku oraz w Japonii. Dwucyfrowe zwyżki przychodów obserwować będziemy głównie w Afryce, Ameryce Łacińskiej oraz na Bliskim Wschodzie.