"sprawiać przyjemność" i "trzaskać"? Te dwa wyrażenia nie idą w parze i wydaje mi się, że nikt przy zdrowych zmysłach nie nabrałby się na tak nieudolne tłumaczenie.
Takich e-maili krąży naprawdę dużo. Ale zwykle wystarczy sprawdzić adres, aby zobaczyć, że nie ma nic wspólnego z BZ WBK, serwisem internetowym lub jakąś inną firmą oczekującą naszych danych. Poza tym dobrze, że BZ WBK od razu reaguje komunikatami w takich sytuacjach. Myślę, że oni naprawdę dbają o dobry kontakt z klientami, szybki przepływ informacji. Nie zawsze tak jest, jak przekonałem się w innych instytucjach, które miewają takie problemy z phisingiem.