Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Zawiesiły swoją działalność ze względu na nakaz sądu w Monachium, który przychylił się do wniosku wydawców książek. Ci zarzucili administratorom dwóch serwisów nielegalne oferowanie e-książek oraz zarabianie na tym.

robot sprzątający

reklama


Zamknięcia serwisów oferujących możliwość wymiany plików z filmami czy muzyką, a także przejmowanie domen stały się już chlebem powszednim - przemysł rozrywkowy odnosi na tym polu coraz większe sukcesy, zwłaszcza że w coraz większej liczbie państw zyskuje wsparcie ze strony rządów. Co prawda, od czasu podpisania ACTA ten zapał rządzących mógł się nieco osłabić, jednak trudno wyobrazić sobie, by lobby rozrywkowe nagle zrezygnowało ze swoich zabiegów.

Czytaj także: ACTA: Parlament Holandii nie chce ACTA oraz Niemcy: Nie ma zgody w sprawie ACTA

Jednak muzyka i filmy to nie wszystko. Wraz z rosnącą popularnością tabletów oraz czytników książek rośnie zainteresowanie e-książkami. Nie wszyscy konsumenci są jednak skłonni płacić za nie, zwłaszcza że nierzadko ich cena różni się niewiele od wersji papierowej, co sugerować może, że wydawcy narzucają znacznie wyższą marżę. Dlatego też w sieci nie brak serwisów, które oferują możliwość pobrania e-książek, niekoniecznie za zgodą wydawców. Mało tego - niektórzy na tym jeszcze zarabiają, co już zgodne z prawem nie jest.

Dwa serwisy - library.nu oraz ifile.it - w zeszłym tygodniu zmieniły swój sposób działania, zawieszając możliwość zarówno dodawania nowych książek, jak i ich pobierania. Ten pierwszy serwis nagle zaczął kierować do strony Google Books, obecnie jest jednak niedostępny. Wygląda więc na to, że dobrowolnie zrezygnował z działalności. Z kolei ifile.it uniemożliwia dodawanie nowych pozycji przez anonimowych internautów.

Czytaj także: Muzyczny blog zamknięty, a władze straszą czytelników...

Jak podaje jednak serwis TorrentFreak, grupa wydawców książek, w tym Cambridge University Press, Harper Collins, Elsevier oraz John Wiley & Sons, uzyskała od sądu w Monachium nakaz zamknięcia obu serwisów. Dowodzili oni przed sądem, że serwisy te były nielegalnymi bibliotekami, które posiadały około 400 tysięcy pozycji w swojej ofercie, a przy tym zarobiły na swojej działalności 11 milionów dolarów. Sąd uznał te oskarżenia za zasadne.

Serwis ifile.it utrzymuje jednak, że pozyskiwane przychody ledwo starczają na pokrycie kosztów serwerów. Płatne konta premium dostępne są dopiero od listopada 2011 roku, wcześniej przez 5 lat serwis był darmowy dla wszystkich. Poza tym jego przedstawiciel podkreślił, że zawsze stara się współpracować z wydawcami książek.

Sprawa zapewne będzie miała dalszy ciąg. Trzeba jednak mieć na uwadze, że e-książki nie są tak popularne, jak muzyka czy filmy w sieci, tak więc wsparcie internautów będzie tutaj raczej ograniczone. Jest to jednak kolejny krok na drodze do usunięcia z sieci miejsc, skąd darmowo można było pobierać wytwory kultury.

Czytaj także: Post-ACTA: Co nowego szykuje dla nas Unia Europejska?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: TorrentFreak



Ostatnie artykuły:


fot. DALL-E



fot. DALL-E



fot. Freepik



fot. DALL-E



fot. DALL-E