Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Antipirategruppen, do której pewien Duńczyk sam na siebie doniósł, nie zamierza informować o tym prokuratury. I to pomimo faktu, że sama przyznała, że do złamania prawa doszło.

Niełatwy orzech do zgryzienia ma Henrik Anderson. Duńczyk, chcąc sprowokować debatę na temat prawa autorskiego obowiązującego w jego kraju, poinformował jedną z tamtejszych organizacji walczących z piractwem, że kopiował filmy i seriale, co samo w sobie sprzeczne z duńskim prawem nie jest, jednak aby to zrobić, musiał obejść zabezpieczenia DRM, co już narusza literę prawa.

>> Czytaj więcej: Sam siebie zgłosi na policję za złamanie DRM 

Gdy nie otrzymał odpowiedzi, poinformował, że zgłosi się na policję, by ta powiadomiła prokuraturę o możliwym popełnieniu przestępstwa. Dopiero teraz Antipirategruppen zabrała głos, a właściwie dwugłos. Jak podaje serwis TorrentFreak, organizacja z jednej strony podkreśliła, że naruszanie technicznych zabezpieczeń jest niezgodne z prawem. Z drugiej jednak zauważono, że doszło do tego na użytek własny. W związku z tym nie ma podstaw i chęci, by sprawą zainteresować duńską prokuraturę.

Sami zainteresowani wydają się być nie tylko niezainteresowani ściganiem "pirata", ale także zmianami w prawie. Przepis wydaje się więc martwy. Może czas, by został usunięty? Pan Anderson chce z tą sprawą dotrzeć do minister kultury, która do tej pory nie wykazała zainteresowania tą kwestią.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *