Yahoo, szukająca od pewnego czasu swojego miejsca na rynku internetowym, może odetchnąć z ulgą. Przedstawione wyniki finansowe za ostatni kwartał 2009 roku oraz za całe 12 miesięcy pozwalają z optymizmem patrzeć na bieżący rok. Firma nie powstrzymała co prawda spadku przychodów, jednak udało jej się wypracować zysk i to całkiem spory.

Przychody w czwartym kwartale wyniosły 1,73 mld USD wobec 1,81 mld USD w poprzednim okresie. Jednocześnie o blisko pół miliarda dolarów firma ograniczyła koszty operacyjne, co pozwoliło jej wypracować zysk netto na poziomie 155,73 mln USD. Kwartał wcześniej firma odnotowała stratę w wysokości 300,70 mln USD.

>> Czytaj więcej: Yahoo zaskoczyło 

W całym 2009 roku przychody osiągnęły poziom 6,46 mld USD. Rok wcześniej było to 7,21 mld USD. Mimo to Yahoo może pochwalić się wyższym zyskiem - 605,29 mln USD wobec 424,67 rok wcześniej. Było to możliwe dzięki ograniczeniu kosztów. Z 1,56 do 1,25 mld USD spadły wydatki związane ze sprzedażą i marketingiem, natomiast administracyjne z 705,14 do 580,35 mln USD. Łącznie wydatki operacyjne spadły o blisko miliard dolarów.

Mimo że spadek dotknął wszystkie segmenty działalności firmy (w skali całego roku), a także sprzedaż w Stanach Zjednoczonych i za granicą, Carol Bartz, od roku dyrektor generalna firmy, jest przekonana, że rok 2010 będzie udany dla Yahoo. Liczy ona, że z jego początkiem uda się sfinalizować umowę z Microsoftem. Na korzyść firmy działają także tendencje na rynku wyszukiwarek - w ciągu roku liczba zapytań wzrosła o 46 procent.

Pierwszy rok pani Bartz na stanowisku pokazuje, że firma podjęła słuszną decyzję co do jej osoby. Powszechnie uważana za sprawną administratorkę, a nie wizjonerkę, potrafiła jednak postawić firmę na nogi. Swoje wysiłki skupiła na ustabilizowaniu sytuacji finansowej firmy, na śmiałe projekty przyjdzie zapewne jeszcze czas.