Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Powodem przyspieszenia działań jest oświadczenie amerykańskiej firmy o zawartości bazy danych, jaka powstała w trakcie robienia zdjęć do Street View. Czy inne kraje pójdą w ślady Zjednoczonego Królestwa?

Pod koniec lipca br. brytyjskie Biuro Komisarza ds. Informacji poinformowało o zakończeniu postępowania wyjaśniającego w sprawie przechwycenia prywatnych danych przez Google z niezabezpieczonych sieci Wi-Fi. Uznano wtedy, że nie doszło do naruszenia czyichkolwiek dóbr. Na bazie zbadanych próbek nie było podstaw, by sądzić, że czyjaś prywatność mogłaby zostać naruszona także w przyszłości.

>> Czytaj więcej: Google nie naruszyła niczyjej prywatności

Teraz jednak sytuacja uległa zasadniczej zmianie. W zeszłym tygodniu sąd w Madrycie został zawiadomiony o pięciu przypadkach poważnego lub bardzo poważnego naruszenia prawa w zakresie prywatności. Jeszcze tego samego dnia Jennifer Stodart, kanadyjska Komisarz ds. Prywatności, poinformowała o zakończeniu postępowania przeciwko Google'owi, wskazując na poważne zaniedbania.

Sonda
Korzystasz ze Street View?
  • tak
  • nie
wyniki  komentarze

Amerykańska firma przyznała w końcu, że w jej bazach danych znajdują się pełne treści listów elektronicznych, a także loginy wraz z hasłami. W świetle tych informacji do akcji ponownie wkracza brytyjski Komisarz. Podjęcie dodatkowych działań i tak było planowane, ale dopiero po zakończeniu postępowań w innych krajach. Oświadczenie Google'a zmieniło sytuację.

W komunikacie prasowym podano, że Biuro ponownie przyjrzy się stworzonej przez firmę bazie danych. Szukane będą informacje zebrane w Zjednoczonym Królestwie, można się spodziewać, że tym razem poszukiwania będą bardziej dogłębne. Dopiero wtedy podjęta zostanie decyzja o ewentualnym wykorzystaniu możliwości prawnych, jakimi Biuro dysponuje.

>> Czytaj także: Street View już na wszystkich kontynentach

Nie można wykluczyć, że podobne działania podjęte zostaną w krajach, gdzie już wcześniej zakończono postępowanie, jak również tam, gdzie na taki krok się w ogóle nie zdecydowano. Cała sytuacja na pewno nie przysporzy Google'owi popularności - firma w maju dość poważnie minęła się z prawdą, twierdząc, że zebrane dane nie zagrażają niczyjej prywatności. Stwierdzenie takie nie miało jednak oparcia w rzeczywistości, gdyż firma sama przyznała, że gdy cała sprawa wyszła na jaw, nie sprawdzono dokładnie, jakimi danymi dysponowała.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *