Już ponad 2,5 tys. osób korzysta z prywatnych sieci wirtualnych, by nie stać się przedmiotem ataku na podstawie francuskiej ustawy antypirackiej. Czy jednak to rozwiązanie jest do końca zgodne z prawem?
reklama
Z początkiem stycznia br. weszła w życie we Francji tzw. ustawa Hadopi, w połowie września rozpoczęto identyfikowanie internautów podejrzanych o naruszanie praw autorskich. Docelowo dostawcy internetu mogą otrzymywać nawet 150 tysięcy adresów IP dziennie do sprawdzenia. Na początku października wysłane zostały z kolei pierwsze e-maile z żądaniem zaprzestania wymiany plików.
We francuskim internecie nie widać specjalnego poruszenia w związku z rozpoczętą akcją. Internauci mają zapewne świadomość, że adres IP to marny dowód popełnienia przestępstwa. Mimo to największy serwis torrentowy nad Sekwaną - Smartorrent - postanowił wyjść naprzeciw oczekiwaniom swoich użytkowników.
Jak podaje TorrentFreak, serwis uruchomił usługę o nazwie SmartVPN, przeznaczoną przede wszystkim dla tych internautów, którzy z łącza korzystają bardzo intensywnie. Pozwala ona ukryć adres IP przed wścibskim okiem programów śledzących, czyniąc osoby z niej korzystające de facto niewidzialnymi.
SmartVPN jest sporym sukcesem. Według słów Clevera, jednego z założycieli serwisu, z usługi korzysta już około 2500 osób (jest ona dostępna od września), a codziennie przybywa kilkadziesiąt nowych kont. Miesięczny koszt to 5 euro.
Czy jednak rozwiązanie to długo utrzyma się na rynku? Organizacje branży rozrywkowej mogą wyjść z założenia, że Smartorrent czerpie korzyści z łamania praw autorskich i pozwać go do sądu. Jego właścicielom może być trudno się wybronić.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*