Użytkownicy Steam powinni mieć prawo do odsprzedawania gier, a w Niemczech walczyła o to przed sądem organizacja konsumencka VZBV. Sąd stanął po stronie firmy Valve, co wcale nie oznacza, że odsprzedawanie gier z dystrybucji cyfrowej zawsze można ograniczyć.
reklama
Dziennik Internautów w lutym ubiegłego roku pisał o sporze pomiędzy firmą Valve a niemiecką organizacją VZBV.
Organizacja VZBV reprezentująca konsumentów doszła do wniosku, że firma Valve powinna umożliwić swoim użytkownikom odsprzedawanie gier w systemie Steam. Wymagałoby to nie tylko udostępnienia oprogramowania, ale także przekazania internetowego konta użytkownika innej osobie. Valve na to nie pozwala.
Argumentacja organizacji VZBV była prosta - skoro nabywcy "zwykłych" gier mają prawo je odsprzedać, gracze korzystający ze Steam również powinni mieć do tego prawo.
Niestety sąd w Berlinie nie podzielił zdania VZBV i oddalił pozew, o czym donosi firma prawnicza Osborne Clarke.
W tym miejscu warto zauważyć, że organizacja VZBV już drugi raz próbowała swoich sił w walce sądowej z Valve. Nadzieję na wygraną mógł jej dać wyrok, jaki został wydany w lipcu 2012 roku przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości (ETS). Wyrok ten potwierdził, że można odsprzedawać licencje na oprogramowanie, nawet jeśli umowa licencyjna zakazuje dalszego zbywania.
Czy to oznacza, że sąd niemiecki stając po stronie Valve zignorował wcześniejszy wyrok ETS? Otóż nie.
Wyrok ETS dotyczył sporu między firmami Oracle i UsedSoft. Chodziło o to, że firma UsedSoft sprzedawała "używane" licencje na programy Oracle, korzystając z tzw. zasady wyczerpania. Jest to założenie, że pierwsza sprzedaż na terytorium UE danej kopii programu komputerowego, wyczerpuje prawo dystrybucji na terytorium Unii tej kopii. Innymi słowy, jeśli firma sprzeda na terenie UE kopię programu na płycie, traci monopol na rozpowszechnianie tej konkretnej kopii.
Wyrok ETS potwierdził, że zasada wyczerpania dotyczy programów pobieranych z internetu. Warto jednak zauważyć, że w przypadku Valve chodzi nie tylko o sprzedaż licencji oprogramowania. Valve nie pozwala na przekazanie konta użytkownika innej osobie, a to już wykracza poza problem poruszony przy okazji sprawy Oracle vs UsedSoft. Prawo dotyczące odsprzedawania licencji nie może automatycznie wpływać na warunki świadczenia usług elektronicznych.
Wyrok niemieckiego sądu można uznać za wyraźny sygnał dla producentów gier, że stosowanie hybrydowego modelu dystrybucji (opartego na łączeniu ich z usługami online) może dawać większą kontrolę nad produktem. Jest to także sposób na piractwo, choć nie oparty tylko o ostre egzekwowanie praw autorskich.
Oczywiście trzeba zaznaczyć, że Valve mogłaby udostępnić odsprzedawanie gier razem z kontami, gdyby tylko tego chciała. Być może Valve nigdy tego nie zrobi, ale w przyszłości inne firmy mogą eksperymentować z takimi rozwiązaniami, tworząc dodatkową wartość swoich produktów.
Czytaj: Obejście DRM w konsoli może być zgodne z prawem - uznał Trybunał Sprawiedliwości UE
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
NBP odzwyczai Polaków od gotówki? Tak... opłatami, przepisami, wciskaniem kont wszystkim
|
|
|
|
|
|