Czy da się ukryć przed Google, Facebookiem i innymi firmami jakiś fakt ze swojego życia, np. zajście w ciążę? Pewna socjolog postanowiła to sprawdzić i przekonała się, że jest to bardzo trudne, kosztowne, właściwie nieopłacalne.
reklama
Czy da się ukryć fakty ze swojego życia przed Google, Facebookiem i generalnie tzw. Big Data? To pytanie jest pozornie proste i większość z nas odpowie bez zastanowienia, że to możliwe. Jeśli jednak pomyślimy o tym dłużej, zrozumiemy, iż różne informacje na nasz temat mogą wyciekać różnymi drogami. Zamknięcie wszystkich dróg wycieku nie będzie łatwe w czasach, gdy nawet nasze e-maile są skanowane do celów dostarczania nam reklam.
Odpowiedzi na to pytanie postanowiła poszukać Janet Vertesi, socjolog z Princeton University zajmująca się problemami nowych technologii. W ramach eksperymentu postanowiła ona "ukryć przed Big Data" fakt, że zaszła w ciążę. O przebiegu tego eksperymentu opowiedziała serwisowi Think Progress oraz na konferencji Theorizing the Web.
Vertesi oczywiście unikała pisania w serwisach społecznościowych o tym, że jest w ciąży. To jednak nie wystarczyło. Trzeba było nakłonić wszystkich znajomych, aby również nie ujawniali tego faktu. To oczywiście nie zawsze będzie możliwe i trzeba się spodziewać, że dla znajomych i rodziny będzie to frustrujące.
Badaczka korzystała z sieci Tor, aby zamawiać rzeczy dla swojego dziecka. Brzmi to zabawnie, bo przecież Tor zazwyczaj kojarzony jest z ciemnymi interesami albo z ukrywaniem się przed jakimś reżimem. Niestety Vertesi musiała użyć tego narzędzia, aby nie ujawnić jednego faktu ze swojego życia.
Kolejnym problemem było płacenie. Vertesi i jej mąż płacili za rzeczy gotówką, gdy tylko było to możliwe. Niektóre zakupy realizowali przez Amazon, posługując się innym adresem e-mail i zamawiając dostawę do skrytki, której nie dało się powiązać z ich adresem. Nie było mowy o tym, aby korzystać z programów lojalnościowych i kart upominkowych.
Warto dodać, że badaczka nie bez powodu wybrała swoją ciążę na fakt, który ma być ukrywany. Kobiety w ciąży są uważane za wyjątkowo cennych klientów. Ich dane są kilkanaście razy droższe niż dane przeciętnych konsumentów.
Ukrywanie się wymaga zachodu - źródło zdj. Shutterstock.com
Co ostatecznie wykazał eksperyment? Ukrycie ciąży przed Big Data może się udać, ale zawsze będzie to kosztowne i pracochłonne. Badaczka przyznaje, że ta pracochłonność nawet ją zaskoczyła. Trzeba trzymać język za zębami, uważać w rozmowach ze znajomymi, często trzeba utrudniać sobie codzienne czynności, takie jak surfowanie po sieci i zakupy. Większość ludzi uzna, że to się po prostu nie opłaca. Szczegóły w tekście pt. Meet The Woman Who Did Everything In Her Power To Hide Her Pregnancy From Big Data.
Czy tego typu eksperymenty mają sens? Z pewnością mogą one uświadomić wielu ludziom, jak często firmy polują na nasze dane. Sama badaczka zauważa, że oceniając usługi firm takich, jak Facebook czy Google, za bardzo skupiamy się na samych usługach. Nie myślimy o stojącej za nimi infrastrukturze, o pieniądzach, o zasadach działania.
Od siebie dodałbym, że współczesne e-usługi często bazują na niedopowiedzeniach. Podstawą ich funkcjonowania jest największe kłamstwo internetu ("czytałem i akceptuję regulamin"). Użytkownicy Gmaila tak naprawdę nie zgodzili się na to, aby konkretna firma skanowała ich pocztę. Nie zgodzili się całkiem świadomie na łączenie ich danych z różnych usług. Internauta zaznacza opcję "czytałem i akceptuję", bo chce pokonać ostatnią barierę na drodze do jakże upragnionej usługi.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|