Kary za tworzenie oprogramowania używanego do cyberprzestępstw wydają się ministrom krajów UE dobrym sposobem na zwalczanie cyberprzestępczości. Problem w tym, że czasem to samo narzędzie jest potrzebne zarówno do dobrych, jak i złych celów.
reklama
9 i 10 czerwca w Luksemburgu w ramach prac Rady UE spotkali się ministrowie odpowiedzialni za sprawiedliwość i sprawy wewnętrzne. Rozmawiano o wielu ważnych rzeczach, a jednym z tematów były cyberprzestępczość i ataki na infrastrukturę IT.
Jak wynika z wydanej informacji prasowej, Rada UE proponuje m.in. aktualizację decyzji ramowej Rady 2005/222/WSiSW z dnia 24 lutego 2005 r. w sprawie ataków na systemy informatyczne, która ustanawia zasady definiowania przestępstw i kar w obszarze ataków na systemy IT.
Nowe zasady mają zatrzymać już istniejące zapisy m.in. dotyczące karania za nielegalny dostęp, ingerencję w system lub ingerencję w dane. Wciąż karane ma być podżeganie do tych czynów, pomocnictwo oraz usiłowanie popełniania tych przestępstw.
Ponadto Rada UE chce penalizacji produkcji i udostępniania narzędzi służących do popełniania wspomnianych przestępstw. Może chodzić o złośliwe oprogramowanie lub oprogramowanie do pozyskiwania haseł (zob. str. 18 dokumentu).
Ministrowie UE chcą również, by nielegalne przechwycenie danych komputerowych stało się przestępstwem kryminalnym. Ponadto chcą oni wzmocnienia współpracy w sprawach kryminalnych w ramach istniejącej struktury punktów kontaktowych, zobowiązując do dostarczenia odpowiedzi w ciągu ośmiu godzin. Kraje UE mają być też zobowiązane do zbierania statystyk dotyczących cyberprzestępstw.
Ze wszystkich propozycji najbardziej dyskusyjna wydaje się ta dotycząca karania za produkcję i udostępnianie narzędzi do przestępstw. To samo narzędzie może bowiem służyć zarówno przestępcom, jak i uczciwym administratorom testującym bezpieczeństwo. Trudno będzie dokonać w prawie rozróżnień miedzy narzędziem do nielegalnego pozyskiwania haseł i takim, które służy do odzyskiwania haseł.
Podobne rozwiązania wprowadzono już w Niemczech i Wielkiej Brytanii. W Niemczech nieprecyzyjne zapisy przyczyniły się do usunięcia z sieci niektórych treści poświęconych zabezpieczeniom. Rząd tego kraju oczywiście zapewniał, że nie ma zamiaru karać uczciwych ludzi, ale prawo wcale nie gwarantuje im nietykalności.
Problem w tym, że za jakiś czas podobne prawo może zacząć funkcjonować w całej Unii. Wiele zależy teraz od tego, w jaki sposób do problemu podejdzie Parlament Europejski.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|