Polskie organy ścigania potrafią zabrać obywatelom mnóstwo komputerów przy wątpliwych sprawach dotyczących praw autorskich. Potem sprzęt jest przetrzymywany miesiącami, często bez efektów dla śledztwa. Rzecznik Praw Obywatelskich zwracał uwagę na problem i Komendant Główny Policji odpowiedział na jego wystąpienie. Niestety Ministerstwo Sprawiedliwości zachowuje się tak, jakby problem w ogóle nie istniał.
reklama
W Dzienniku Internautów kilkakrotnie już podejmowałem temat zbędnych i krzywdzących zatrzymań komputerów przez policję. Szczególnie w sprawach dotyczących praw autorskich może dojść do zatrzymań setek komputerów, żeby po kilku miesiącach wykryć kilka naruszeń. Zdarza się też, że obywatele są pozbawiani głównego narzędzia służącego do świadczenia pracy, bo jakiś niezbyt etycznie działający prawnik zgłosił sprawę do prokuratury wyłącznie celem pozyskania danych osobowych do copyright trollingu. Zabrane komputery są zwracane po kilku miesiącach albo nawet latach. Zdarza się, że są niepotrzebnie przetrzymywane dłużej w celu znalezienia dowodu jakiegokolwiek naruszenia, nawet nie tego w związku z którym zostały zatrzymane.
Prokuratury czasem decydują się na zatrzymania bez uprzedniego sprawdzenia, czy np. oprogramowanie do namierzania rzekomych piratów było wiarygodne. To też pomaga w copyright trollingu, bo niektórzy ludzie płacą za niepopełnione naruszenia ze strachu przed zabraniem sprzętu.
Na problem zwrócił uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich, który na początku czerwca wystąpił do Ministra Sprawiedliwości i Komendanta Głównego Policji w sprawie zatrzymań sprzętu komputerowego. RPO Adam Bodnar zauważył, że zatrzymanie sprzętu nie jest tylko wzięciem z domu jednej drogiej rzeczy. To jest odebranie człowiekowi jego "cyfrowego życia" tj. dostępu do pracy, do kont bankowych, do możliwości kontaktowania się z innymi. Zdaniem RPO nośniki nie powinny być zatrzymywane na całe miesiące. Służby powinny zrobić sobie kopie danych i oddać sprzęt. Zatrzymywanie całego urządzenia jest często zbędne.
Wspominaliśmy też, że przy sprawach dotyczących praw autorskich zatrzymania sprzętu są po prostu bezsensowne. Pisaliśmy o zatrzymaniach komputerów 2 lata po rzekomym udostępnianiu filmu w sieci P2P. Co więcej, właściciele tych komputerów mogli spodziewać się wizyty policji, bo wcześniej te osoby otrzymywały pisma z wezwaniami do zapłaty od pewnej kancelarii adwokackiej (była to zasługa samego pokrzywdzonego, który tak bardzo chciał zarobić, że mógł nawet przeszkodzić w postępowaniu). Zatrzymania sprzętu były w tym przypadku po prostu głupie.
Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się z tym problemem do Ministra Sprawiedliwości i Komendanta Głównego Policji. Naszym zdaniem najważniejsze było pismo do Ministra Sprawiedliwości, bowiem obecnie ten minister nadzoruje działania prokuratorów. Minister Ziobro potrafi ingerować w sprawy bardzo drobne zatem powinien zareagować na poważniejszy problem systemowy. Minister ma też wpływ na kształt prawa. Minister Sprawiedliwości mógłby - gdyby chciał - rozwiązać problem uciążliwych zatrzymań bardzo szybko. Przykładowo mógłby uświadomić prokuratorom, że wypada sprawdzić np. metody namierzania piratów zanim zdecydujemy się na zatrzymanie sprzętu (por. Prokurator powinien najpierw potwierdzić przestępstwo, potem żądać danych internautów).
W innej sytuacji jest Komendant Główny Policji. Policjanci tylko tylko wykonują zadania powierzone im przez prokuratorów. To oni wchodzą do domów, to oni zabierają sprzęt i są z tego powodu nielubiani, ale to nie oni decydują do zabraniu z domów np. tysiąca komputerów.
Niestety minister sprawiedliwości zignorował problem poruszony przez RPO. Już dnia 6 czerwca pismo od Rzecznika zostało przekazane do Biura Prezydialnego Prokuratury Krajowej przez Dyrektora Biura Ministra. Ministerstwo po prostu uznało, że samo nie musi się tym zajmować.
Prokuratura Krajowa do tej pory nie odpowiedziała na pismo RPO. Dla pewności pytałem o sprawę biuro prasowe Prokuratury Krajowej, ale nie dostałem żadnej odpowiedzi. Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich powiedziało mi natomiast, że odpowiedzi na wystąpienie udzielił Komendant Główny Policji. To może cieszyć i martwić zarazem. Cieszyć może to, że Komendant Główny Policji w ogóle przejął się tą sprawą. Szkoda, że akurat on nie może zrobić tyle co Minister Sprawiedliwości.
Z odpowiedzi Komendanta Głównego Policji przebija to, o czym pisaliśmy już wcześniej. Policja nie ma zasobów do mało uciążliwego badania zawartości dysków. Na szczęście sytuacja się poprawia. W odpowiedzi KGP czytamy.
Policja konsekwentnie buduje struktury skupiające w sobie zarówno funkcjonariuszy o odpowiednich kompetencjach zawodowych jak i właściwe narzędzia informatyczne. Obok istniejących już wcześniej laboratoriów kryminalistycznych, od 2014 roku funkcjonują także komórki organizacyjne do walki z cyberprzestępczością, których zadaniem jest m.in. pomoc w realizacji spraw wymagających odpowiedniej wiedzy informatycznej oraz narzędzi sprzętowo-programowych.
Niestety zdaniem Komendanta sporządzenie kopii binarnej nie zawsze będzie dobrą alternatywą dla zatrzymania sprzętu.
Wzrost pojemności nośników postępuje zdecydowanie szybciej niż możliwych do osiągnięcia prędkości ich kopiowania (...) może to powodować sytuacje, w których wykonanie procesowych kopii kilku nośników o dużej pojemności może trwać nawet dziesiątki godzin, a w przypadku ich uszkodzeń nawet kilka dni (...) Zasadnym w tej sytuacji jest postawienie pytania, co byłoby bardziej uciążliwe dla osób, u których przeprowadzane są czynności procesowe - zatrzymanie sprzętu i zbadanie go przez specjalistę w terminie późniejszym czy wykonywanie kopii danych przez tak długi okres na miejscu prowadzonych czynności.
Pytanie rzeczywiście ciekawe, choć nie jestem pewien czy akurat przy tych drobnych sprawach o prawa autorskie zawsze mamy do czynienia z ogromnymi nośnikami. Inna rzecz, że zazwyczaj obywatel nie ma wyboru i prokurator decyduje o zabraniu sprzętu nie wiedząc co to za sprzęt. Obywatel po prostu traci komputer, a zdarza się, że dostanie go z powrotem nawet po latach i niekoniecznie sprawny.
Komendant Główny Policji wspomniał też o przypadkach, gdy moduł sprzętowy na płycie głównej jest używany do szyfrowania zawartości dysku. Znów jednak wracamy do problemu wspomnianego wcześniej - decyzja o zabraniu komputera jest podejmowana zanim ktoś w ogóle oceni z jakim sprzętem mamy do czynienia.
Mam świadomość, że Komendant Główny Policji odniósł się do zatrzymywania sprzętu w ujęciu ogólnym. Ja natomiast poruszam problem w kontekście spraw dotyczących praw autorskich. Szkoda, że RPO nie zwrócił w piśmie uwagi właśnie na tego typu sprawy, gdzie z jednej strony może dochodzić do masowych zatrzymań komputerów, a z drugiej strony osoby pozbawiane sprzętu nie mają nawet statusu podejrzanych i mogą być zwyczajnie niewinne. Co więcej, związek takich spraw z copyright trollingiem sprawia, że zatrzymanie sprzętu staje się rodzajem kary i groźby, a nie tylko czynnością sprawdzającą fakty.
Poniżej zamieszczam odpowiedź KGP w całości. Jeszcze raz podkreślę, że niepokojące jest to, iż Minister Sprawiedliwości zignorował to wystąpienie RPO. Nieuzasadnione zatrzymania sprzętu po prostu krzywdzą. Niektórzy ludzie wręcz zarabiają na groźbie takich zatrzymań i nie ma to nic wspólnego z uczciwym dochodzeniem praw autorskich. Dlaczego ministrowi, niby tak przejętemu losem obywateli, ten akurat problem nie przeszkadza?
odp-kgp by Dziennik Internautów on Scribd
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|