Miesiąc temu głośno było o blokowaniu użytkowników i masowym kasowaniu komentarzy na oficjalnym profilu minister Anny Zalewskiej. Czy na poziomie lokalnym też stosuje się takie praktyki? Wygląda na to, że tak. Media donosiły o podobnych sytuacjach w Białej Podlaskiej czy Katowicach, gdzie użytkowników, którzy nie pochwalali decyzji prezydentów, spotkał ban. Czy gminne social media to zatem tuby propagandowe władzy, czy też mieszkańcy mają możliwość krytykowania na oficjalnym profilu urzędu poczynań wójta czy burmistrza?

Sieć Obywatelska Watchdog Polska postanowiła to sprawdzić. Wybrała 4 województwa – dolnośląskie, kujawsko-pomorskie, lubelskie i lubuskie – w których każdy urząd gminy otrzymał wniosek o informację publiczną. Pytano w nim o to, kto prowadzi urzędowe social media, czy publikowanie wpisów i komentarzy określa regulamin i czy praktykuje się blokowanie użytkowników i kasowanie komentarzy. 

Jak urzędy odpowiedziały? Możemy się o tym przekonać, wspólnie czytając dokumenty przesłane przez urzędników. Jest to możliwe dzięki nowatorskiemu serwisowi do społecznościowego analizowania danych publicznych Sprawdzamy jak jest, który powstał we współpracy Sieci Watchdog i Fundacji Gerere. 

Każdy użytkownik, odpowiadając na pytania związane z dokumentami, pomaga uporządkować wydobyte z urzędów dane. Twórcy rozwiązania zapraszają do rejestrowania się w serwisie i klikania. Na użytkowników czekają niepublikowane nigdzie indziej dokumenty, z których dowiedzą się, jak funkcjonuje państwo. 

Dzięki temu, że portal jest grywalizacją, użytkownicy, czytając odpowiedzi urzędów, nie tylko patrzą władzy na ręce i pomagają porządkować dane, ale przy okazji dobrze się bawią. Kiedy wspólnie oznaczymy wszystkie dokumenty, Watchdog będzie mógł przygotować raport na podstawie tych danych i wywołać publiczną dyskusję wokół tematu.

Źródło: Sieć Obywatelska Watchdog Polska