Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Rząd doradza jak reagować na copyright trolling. Szkoda, że tylko w UK

15-04-2016, 13:20

Listy z wezwaniami do zapłaty za rzekome naruszenia praw autorskich często uderzają w osoby niewinne. W Wielkiej Brytanii rząd dostrzegł problem i postanowił przynajmniej doradzić obywatelom jak reagować na wezwania. W Polsce ministerstwo sprawiedliwości nabiera wody w usta i stara się problemu nie dostrzegać.

Dziennik Internautów od lat dużo pisze o copyright trollingu, czyli o nadużywaniu praw autorskich w celu uzyskiwania od ludzi wpłat, często pod wpływem strachu i dezinformacji. Copyright trolling może mieć różne oblicza, ale najczęściej polega na masowym wysyłaniu pism do mniej lub bardziej przypadkowych abonentów usług internetowych. Te osoby są straszone niezwykłymi konsekwencjami naruszeń (czasem surowszymi niż przewidziane w polskim prawie) a nadawcy listu oferują święty spokój za jedyne kilkaset złotych.

Do tej pory głównie organizacje społeczne, konsumenckie i niektóre media zawracały uwagę na ciemną stronę copyright trollingu. Nieliczni politycy starali się interweniować, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Prawa autorskie są dziś traktowane jak święte, więc kogo by obchodziło, że jakaś zastraszona staruszka zapłaci kancelarii tylko pod wpływem strachu? Niestety przymykanie oczu na problem sprawiło, że on ciągle się nasila. 

Rząd doradza ofiarom trollingu

Rząd brytyjski postanowił dać obywatelom przynajmniej jedną rzecz - informację. Na rządowej stronie www.Gov.uk znalazła się porada dotycząca tego jak reagować na listy z wezwaniami do płacenia za naruszenia praw autorskich. Co zawarto w tej poradzie? Otóż...

  1. ...wyjaśniono, że Odbiorcy listów nie muszą być osobami, które dokonały naruszeń praw autorskich
  2. Wyjaśniono jak dochodzi do ustalania osoby rzekomo odpowiedzialnej za naruszenie. Zaznaczono, że dostawca internetu nie wskazuje sprawcy naruszenia tylko abonenta.  
  3. Zachęcono obywateli do próby ustalenia, czy jakaś osoba z rodziny nie dokonała naruszenia.
  4. Przypomniano, że to posiadacz praw autorskich ma udowodnić naruszenie
  5. Zachęcono obywateli do szukania pomocy prawnej.
  6. Przypomniano, że zawsze trzeba się upewnić, czy wezwanie do zapłaty nie jest zwykłym oszustwem.

Moim zdaniem szczególnie istotny jest punkt pierwszy. Rząd UK otwarcie przyznał, że copyright trolling uderza w osoby niewinne! Zbyt często się to przemilcza. W Dzienniku Internautów wyjaśnialiśmy już dlaczego copyright trolling uderza w osoby niewinne. Właściciel łącza nie musi być sprawcą naruszenia, a poza tym przy ustalaniu właściciela łącza również dochodzi do pomyłek.

Twórcy mają prawo bronić swoich interesów, ale to prawo nie powinno obejmować atakowania osób niewinnych, by zedrzeć pieniądze z kogokolwiek. Twórca może oczekiwać wyrównania krzywdy, ale nie powinien robić sobie biznesu z domniemanych naruszeń. Nie powinien też uzyskiwać większych odszkodowań niż rozsądne bądź uzasadnione przepisami prawa. 

Polskie ministerstwo nabiera wody w usta

Ktoś mógłby powiedzieć, że rząd UK właściwie zrobił niewiele. Dał obywatelom tylko poradę na stronie. Ja uważam że to jest bardzo dużo. Polski rząd też mógłby to zrobić. 

W tym miejscu można zadać dobre pytanie. Co teraz sądzi rząd na temat copyright trollingu? 

Pisaliśmy już o tym, że rząd PO ignorował problem copyright trollingu. W odpowiedzi na poselskie interpelacje ograniczał się do stwierdzania, że wszystko jest zgodne z przepisami. Pewną nadzieję na zmianę sytuacji dawały działania polityka PiS Andrzeja Jaworskiego. Zaproponował on zmiany w ustawie o prawie autorskim, które mogłyby znormalizować podejście do ścigania piractwa. Projekt był krytykowany i w tej krytyce dało się znaleźć zarówno słuszne uwagi jak i merytoryczne luki, ale ważne było jedno - ktoś próbował coś zmienić.  

Niestety obecny rząd stara się udawać, że problem nie istnieje. Pytania dotyczące copyright trollingu kierowałem jak dotąd do Ministra Sprawiedliwości oraz do Prokuratora Krajowego. Nie otrzymałem żadnych odpowiedzi pomimo kilkakrotnych prób kontaktu. Rzeczniczka Ministerstwa Sprawiedliwości obiecywała mi odpowiedź i zapewniała, że ktoś nad nią pracuje, ale na tym się kończyło. 

Dodajmy, że copyright trolling powinien martwić ministerstwo sprawiedliwości bardziej niż kiedyś. Obecnie minister sprawiedliwości jest także prokuratorem generalnym. Tymczasem obserwujemy niepokojące zachowania prokuratur polegające na odbieraniu ludziom komputerów bez uprzedniego sprawdzania metody namierzania piratów. 

Co gorsza internauci donoszą, że policjanci są zaangażowani w proces proponowania ugód polegających na zapłaceniu za spokój. Tak niepokojące doniesienia powinny być uważnie sprawdzone przez policję, a być może także przez służby odpowiedzialne za ściganie korupcji. Nie chcę tutaj sugerować, że policjanci z pewnością angażują się w copyright trolling. Uważam jedynie, że takie doniesienia należy sprawdzić. 

Na sam początek przydałoby się coś takiego jak w UK - rzetelna informacja od rządu dla obywatela.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *