Green Dam Youth Escort to chińskie oprogramowanie cenzurujące. Początkowo miało ono być instalowane na wszystkich nowo kupowanych komputerach, ostatecznie jedynie instytucje publiczne oraz kafejki internetowe zostały do tego zobligowane. Pekin nieoczekiwanie złagodził swoje stanowisko, głównie pod wpływem międzynarodowej presji.

Już w czerwcu ubiegłego roku pojawiły się jednak podejrzenia, że Jinhui Computer System Engineering Inc. - chińska firma, która stworzyła oprogramowanie cenzurujące - ukradła część kodu innej firmie informatycznej ze Stanów Zjednoczonych. Solid Oak Software zaapelowała do amerykańskich producentów komputerów, by nie instalowali Green Dam Youth Escort właśnie z powodu wątpliwości co do autentyczności kodu.

>> Czytaj więcej: Czy chińska firma ukradła amerykańskiej kod?

Jak podaje serwis BBC News, wszelkie wątpliwości zostaną rozstrzygnięte przez sąd. Amerykańska firma złożyła w Los Angeles pozew przeciwko rządowi Chińskiej Republiki Ludowej, dwóm chińskim firmom oraz siedmiu producentom komputerów. Domaga się od nich łącznie 2,2 mld dolarów tytułem odszkodowania za poniesione straty wynikające z rzekomej kradzieży części kodu programu Cybersitter (dokładnie chodzi o trzy tysiące linijek).

Firma jest zdania, że w całych Chinach sprzedano ponad 56 milionów kopii oprogramowania, co miałoby być efektem świadomej współpracy rządu w Pekinie z firmami branży IT. I to pomimo faktu, że podejrzenia co do kodu pojawiły się już ponad pół roku temu.

O ile wydanie wyroku w stosunku do firm wydaje się prawdopodobne, o tyle w odniesieniu do chińskiego rządu już nie. Sądy poszczególnych państw nie stoją bowiem ponad rządami obcych państw. Nie można wykluczyć, że sprawa trafi do Światowej Organizacji Handlu.