Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Rynek odnowionej elektroniki w Polsce przeżywa rozkwit. Czy Polacy porzucają konsumpcjonizm na rzecz trendu zero waste?

20-08-2021, 12:35

W 2019 r. o popularności „zero waste” świadczyło aż 2,5 miliona postów na Instagramie z tym słowem w roli głównej. Teraz takich wpisów jest już ponad 8 milionów. To dane globalne, ale także w Polsce mamy coraz więcej miłośników ograniczania się. Na czym polega ten trend i jak się ma nad Wisłą?

„Zero waste” to w skrócie świadome ograniczanie („zero”) produkcji śmieci („waste”). W praktyce chodzi o rozsądną konsumpcję, czyli przede wszystkim podejście, że najbardziej eko jest ten produkt, który już mamy i nie musimy kupować. Dlaczego właśnie teraz rośnie popularność takiego stylu życia?

– Ruch „zero waste" napędzany jest w głównej mierze przez osoby młode, którym szczególnie zależy na tym, aby planeta zapewniała im godne warunki do życia przez najbliższe dziesięciolecia. Na Targach Zero Waste obserwujemy z roku na rok coraz więcej ciekawych rozwiązań, które pozwalają na eliminowanie „jednorazowości" na rzecz produktów trwałych i służących nam na długie lata: począwszy od kompostowników, bidonów i filtrów na kranówkę, wielorazowe woreczki na owoce/warzywa/produkty sypkie i środki czystości/kosmetyki w szkle, a kończąc na torbach/ubraniach ze skrawków materiałów, meblach z resztek drewna, czy szkła kuchennego z zużytych butelek – mówi Marcin Tischner, organizator Targów Zero Waste i autor podcastu „Przyszłość. Żywność. Planeta”.

„Zero waste” – oszczędność i otwartość?

Wpływ na to, że podejście „zero waste” staje się coraz bardziej modne ma nowe pokolenie konsumentów. Pokolenie Z, czyli osoby urodzone po 1996 roku jest przede wszystkim bardziej oszczędne – doświadczone dorastaniem w warunkach niepewności gospodarczej, ostrożnie i świadomie gospodaruje swoimi pieniędzmi. Zetki nie są zainteresowane rozrzutną konsumpcją, co właściwie naturalnie wpisuje ich w trend „zero waste”. To także osoby otwarte na innowacje, w tym nowe modele dystrybucji. Wielu z nich wystarczy, że mogą skorzystać z danego produktu, czy usługi wtedy, gdy tego potrzebują – bez konieczności posiadania czegoś na własność, dlatego tak dobrze czują się w warunkach tzw. sharing economy. To znów ukłon w stronę podejścia „zero waste”, którego podstawą jest właśnie kwestionowanie potrzeby posiadania. 

Zero waste z kilkoma zerami

Wraz z nowym podejściem młodych konsumentów kwitnie także rynek usług, które hołdują zasadzie „zero waste”. Jedną z najprężniej rozwijających się w tym obszarze branż jest sprzedaż odnowionej elektroniki.

– Rynek odnowionej elektroniki w Polsce przeżywa prawdziwy rozkwit – tylko w pierwszym półroczu 2021 r. zanotowaliśmy 10-krotnie wyższą sprzedaż niż w analogicznym okresie w 2020 r. Myślę, że wpływ na taki stan rzeczy ma przede wszystkim fakt, że ludzie zauważyli, iż mogą zaufać takiej usłudze. To już nie są czasy lombardów i pojedynczych osób, sprzedających ledwo działający sprzęt bez gwarancji. W refurbed oferujemy całkowicie odnowione, przetestowane i bezpieczne produkty z gwarancją od roku do 3 lat i opcją 30-dniowego testowania z możliwością zwrotu – mówi Kilian Kaminski, współzałożyciel  refurbed, najszybciej rosnącej platformy marketplace z odnowioną elektroniką. 

Kolejnym naturalnym dla „zero waste” obszarem jest moda – pojawia się coraz więcej materiałów z recyklingu, a także wypożyczalni ubrań. To doskonały przykład biznesu, w którym „zero waste” ma kilka zer.

– Według GUS rynek odzieży używanej w Polsce wart jest blisko 6 mld złotych rocznie, a w „lumpeksach” ubiera się ponad 10 mln dorosłych Polaków. Rynek odzieży z drugiego obiegu rośnie jak szalony, bo po prostu to naczynie, które wypełniła przez lata nadprodukcja ubrań już jakiś czas temu się przelało. Poza tym ludzie szukają coraz częściej oryginalnej odzieży i ubrań, które będą dla nich bezpieczne, a takie są ubrania z drugiej ręki, ponieważ zostały całkowicie wyprane z chemikaliów. W USA rynek odzieży używanej rośnie szybciej niż ten sieciówkowy kanał i szacuje się, że około 2030 będzie wart tyle ile rynek nowych ubrań. Nie ma innej opcji niż korzystać jak najczęściej z drugiego obiegu i ułatwiać jego dostępność. Nie ma też bardziej zrównoważonej mody niż tak, która już jest – Anna Pięta, circular stores manager w „Ubrania do oddania” i współautorka podcastu „Muda Talks”.

Rewolucja przez duże „Z”

Obserwując rozwój rynku usług, które opierają się na rozsądnej konsumpcji można stwierdzić, że czeka nas rewolucja „zero waste”. Z kolei patrząc choćby na dane z rynku tzw. sharing economy, którego wartość globalna ma urosnąć z 15 mld dolarów w 2014 r. do ponad 335 mld w 2025 r. trafniejszym stwierdzeniem byłoby powiedzenie, że ona już trwa. Czy przerzucimy się na model korzystania, a nie kupowania? Czy będziemy szukać używanych i odnowionych produktów zamiast nowych?

– Trudno wyobrazić sobie współdzielenie telefonu, ale kluczem do rozsądnej konsumpcji jest właśnie.. rozsądek. W praktyce oznacza to, że tam, gdzie się da zastanówmy się, czy naprawdę potrzebujemy to, co chcemy kupić. Raz skończy się to na skorzystaniu z usług w ramach tzw. sharing economy, a innym razem na kupieniu odnowionego i bezpiecznego telefonu z drugiej ręki. W każdym wypadku będzie to dobry ruch zgodny z „zero waste”. A liczby pokazują, że będzie to ruch masowy – podsumowuje Kilian Kaminski z refurbed.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: refurbed.pl



Ostatnie artykuły:

fot. Freepik