Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Pokémon Go. Dlaczego policja ostrzega użytkowników tej aplikacji?

12-07-2016, 09:14

Pokémon Go to fantastyczna aplikacja, która wyciągnęła ludzi na spacery. Niestety na spacerze trzeba patrzeć pod nogi i uważać na prawdziwych złodziei. Popularność gry może też ułatwiać działanie cyberprzestępcom.

robot sprzątający

reklama


Jeśli nie spędzasz wakacji w jakimś naprawdę odludnym miejscu bez internetu to zapewne słyszałeś o Pokémon Go. Popularność tej aplikacji rośnie w rekordowym tempie nie tylko ze względu na nostalgię. Jeszcze żadna gra nie wykorzystywała tak sprytnie rozszerzonej rzeczywistości (augumented reality). Korzysta ona z map, GPS i kamery w smartfonie, aby gracz mógł wcielić się w trenera pokemonów w prawdziwym świecie. Gracze przyznają, że przyjemne jest zarówno chwytanie pokemonów jak i to, że trzeba się za nimi trochę nachodzić. 

Jeśli jeszcze nie wiecie o co w tym chodzi, możecie obejrzeć poniższy film. 

Żadna aplikacja nie zdobyła dotąd takiej popularności. Firma analityczna SensorTower uważa, że aplikacja mogła być pobrana 7,5 mln razy w USA i może zarabiać około 1,6 mln dolarów dziennie. Według SimilarWeb gra Pokémon Go już teraz przeskoczyła Tindera pod względem liczby instalacji, a gracze poświęcają na nią więcej czasu niż na WhatsApp, Instagrama czy Snapchata (wszystkie dane cytowane za TechCrunch).  

Jeśli coś jest tak bardzo popularne to prędzej czy później zacznie generować nowe problemy. Nie chodzi nam o to, że gra jest zła. Jest bardzo fajna i pomysłowa. Jest to hit na miarę Minecrafta, ale właśnie ta wyjątkowość może nas zaskoczyć. 

Grasz w Pokémon Go? Uważaj gdzie się włóczysz!

Pokémon Go skłania ludzi do chodzenia w różne miejsca i wpatrywania się w ekran. W większości przypadków oznacza to, że ludzie stroniący od spacerów nagle zaczynają chodzić. Niektórzy potrafią przejść w poszukiwaniu Pokemonów kilka ładnych kilometrów, co było ich pierwszym spacerem od długiego czasu. 

Niestety niektórzy ludzie wchodzą na znaki i słupy albo przekraczają nieuważnie jezdnię. W najlepszym przypadku może to oznaczać złamanie prawa, w najgorszym zrobienie sobie krzywdy. Problem jest trochę podobny jak śmiertelne przypadki robienia selfie - ludzie nie patrzą pod nogi i robią głupie rzeczy. 

Poza tym aplikacja jest wykorzystywana do napadów rabunkowych. Policja z miasta O'Fallon w stanie Missouri ostrzega na Facebooku, że sprawcy napadów wykorzystują już Pokémon Go do namierzania ofiar lub przyciągania ich w określone miejsca. 

Ostrzeżenie policji z O'Fallon

Gazety opisywały też przypadek nastolatki, która włócząc się w poszukiwaniu pokemonów znalazła ciało mężczyzny. Cóż... wędrówki po ustronnych miejscach zawsze mogą się wiązać z takimi atrakcjami. Po prostu młode pokolenie zaczęło to odkrywać. 

Uważaj na DroidJacka

Pojawiają się również zagrożenia komputerowe. Aplikacja wystartowała w USA, Australii i Nowej Zelandii. Paradoksalnie ta popularność wstrzymała wejście na kolejne rynki w obawie o przeciążenie serwerów. Ludzie mają swoje sposoby na uzyskanie dostępu do gry (założenie nowego Apple ID), ale nie wszyscy te sposoby znają. Niecierpliwość i brak informacji tworzą idealny grunt dla cyberprzestępców. 

Pojawiły się już złośliwe wersje Pokémon Go. Firma Proofpoint zidentyfikowała złośliwą aplikację, która zawiera DroidJack - narzędzie dające atakującym pełną kontrolę nad telefonem użytkownika. Proofpoint zauważyła tę złośliwą aplikację w czasie krótszym niż 72 godziny od oficjalnego udostępnienia gry w Nowej Zelandii i Australii. Ta aplikacja nie stanowiłaby dużego problemu gdyby ludzie pobierali Pokémon Go wyłącznie ze źródeł oficjalnych. Niestety opóźnienia w premierach zachęcają do wypróbowania dodatkowych źródeł, a w tej sytuacji nawet niektóre media zaczęły publikować porady o tym jak zainstalować aplikację ze źródła nieoficjalnego. 

Aby sprawdzić czy telefon jest zainfekowany należy sprawdzić uprawnienia przyznane aplikacji. Ta złośliwa może podglądać połączenia Wi-Fi i dokonywać zmian w łączeniu się z siecią. Szczegóły na stronie Proofpoint

Uprawnienia aplikacji

W związku z Pokémon Go pojawił się jeszcze jeden ciekawy wątek. Aplikacja na iOS żąda więcej uprawnień niż potrzebuje, a więc może stanowić zagrożenie dla prywatności. Adam Reeve zauważył, że przy logowaniu się przez Google aplikacja zyskuje pełny dostęp do konta Google. Zwykle aplikacje uzyskują dostęp tylko do wybranych informacji np. kontaktów lub e-maili, w zależności od tego co jest im potrzebne. Aplikacja Pokémon Go na iOS uzyskuje pełny dostęp do wszystkiego. 

Firma Niantic rozwijająca Pokémon Go już oświadczyła, że takie zachowanie aplikacji wynikało z błędu i ten błąd będzie naprawiony. Niantic zapewnia, że mimo zwiększonych uprawnień aplikacja uzyskiwała dostęp tylko do podstawowych informacji profilowych (ID użytkownika i adres e-mail). Firma Google przyjrzała się tej sprawie i potwierdziła, że inne informacje nie były pozysykiwane przez aplikację lu firmę Niantic. Oświadczenie w tej sprawie opublikował m.in. serwis Ars Technica.

Uwaga! To postęp!

O rozszerzonej rzeczywistości mówi się od dawna, ale Pokémon Go może być pierwszą aplikacją, która naprawdę spopularyzuje taką zabawę. AR przestanie być domeną "użytkowników-pionierów" i stanie się elementem codzienności. Nie jest to wyłącznie zasługa technologii. Gra o takiej mechanice ma niezwykły potencjał społeczny, rozrywkowy oraz biznesowy (czytaj: będą środki by ją rozwijać i reklamować). To wszystko będzie rodzić nowe problemy i nie możemy tego powstrzymać. Możemy tylko te problemy obejrzeć, przemyśleć ich skutki i ewentualnie przygotować się na ich wystąpienie. 

Czytaj: Więcej o rozszerzonej rzeczywistości w DI


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:







fot. Freepik



fot. Freepik



fot. Freepik