Po raz kolejny Watykan dał dowód na to, że zamierza iść z duchem czasu. Zwłaszcza w sferze technologicznej. W związku ze zbliżającym się Światowym Dniem Komunikacji papież Benedykt XVI wezwał księży do bardziej aktywnego używania dostępnych narzędzi internetowych. E-mail czy surfowanie po stronach to już zdecydowanie za mało. Księża powinni być aktywnymi uczestnikami życia w sieci.

Papież wyraził przekonanie, że sama obecność w internecie to obecnie zdecydowanie za mało, by dotrzeć do ludzi z ewangelią. Młode pokolenie już od pewnego czasu wychodzi z założenia, że jeśli czegoś w sieci nie ma, to znaczy, że nie istnieje. Głowa kościoła katolickiego sugeruje, by księża wykorzystywali w swojej codziennej pracy także filmy, zdjęcia, strony internetowe, jak również blogi. Zwłaszcza w tych ostatnich upatruje się szansy na zwiększenie grona odbiorców.

Blogi bowiem są najbardziej interaktywną formą komunikacji, pozwalającą obu stronom prowadzić dialog, wymieniać się poglądami. Innymi słowy - angażują znacznie bardziej niż zwykła strona internetowa. Dokładnie rok temu, z okazji poprzedniego Światowego Dnia Komunikacji, Benedykt XVI bardzo pozytywnie wypowiedział się o najnowszych sposobach komunikacji, zaznaczając jednak, że każdy człowiek ma różne w tym względzie potrzeby - stosunek każdej osoby powinien w tym względzie być szanowany.

>> Czytaj więcej: Papież przemówi przez YouTube 

Serwisy społecznościowe, skupiające już znaczną część czasu spędzanego w sieci, uznał wtedy za dar nowych technologii, zaznaczając jednak, że obsesyjne z nich korzystanie może prowadzić do izolacji oraz marginalizacji tych, którzy dostępu do nich są pozbawieni. Na zagrożenia płynące z serwisów takich, jak Facebook czy MySpace, uwagę zwrócił w sierpniu ubiegłego roku kościół katolicki w Anglii. Zdaniem tamtejszych hierarchów proces komunikacji ulega odczłowieczeniu. Konieczne jest więc rozsądne korzystanie ze wszystkiego, co oferuje nam dzisiejszy internet.

Benedykt XVI podkreślił także ogromną wagę dialogu z przedstawicielami innych kultur i religii, a także ludźmi niewierzącymi. Dodał, że wymaga on wiele delikatności, jednak jest konieczny, by lepiej się zrozumieć.