Sędzia uznała bowiem, że nie może sądzić osób, które mieszkają poza Dystryktem Kolumbii. Nakazała ograniczenie liczby pozwanych. Z początkowej liczby zostało zaledwie 3 procenty osób.
reklama
United States Copyright Group (USCG) od początku roku pozwała 4577 osób, które oskarżyła o niezgodne z prawem dzielenie się filmami. Niektórzy wciąż w tego typu działaniach widzą skuteczny sposób na walkę z piractwem. Największe organizacje broniące interesów przemysłu rozrywkowego wolą jednak podążać inną drogą. Po raz kolejny okazało się, że masowe straszenie internautów sądem jest mało skuteczne.
Sędzia Rosemary Collyer z Sądu Rejonowego w Dystrykcie Kolumbii (gdzie znajduje się Waszyngton) nakazała powodom ograniczenie liczby pozwanych jedynie do tych, nad którymi sąd może sprawować jurysdykcję. Na liście zostało... 140 osób. Pozostałe 4437 (97 procent) mieszka poza Dystryktem, nie mogą być więc sądzeni na podstawie jego prawa - informuje TorrentFreak.
Nie oznacza to jednak, że sprawa wobec nich jest zakończona. Po ustaleniu miejsca zamieszkania każdej z nich możliwe będzie skierowanie pozwów do sądów w odpowiednich stanach. To jednak wiązać się będzie nie tylko ze znacznie większą ilością pracy, ale także ogromnymi kosztami. Może się zdarzyć bowiem tak, że pozwy będzie trzeba złożyć we wszystkich 50 stanach.
Wydaje się więc, że nie tędy wiedzie droga do ograniczenia wymiany plików chronionych prawem autorskim. Trudno także oczekiwać, by wysokie kary finansowe, jakie zapadają w Stanach Zjednoczonych z tego typu sprawach, działały odstraszająco - internauci nie mają bowiem poczucia, że będą musieli je zapłacić. A wytwórniom filmowym czy muzycznym wcale nie przysparza to zwolenników.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|