Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Operator nie może blokować reklam internautom - uznał francuski rząd

08-01-2013, 08:35

Blokowanie reklam na poziomie operatora jest naruszeniem zasad wolnego i otwartego internetu - uznała francuska minister gospodarki cyfrowej Fleur Pellerin, która nakazała operatorowi Free zaprzestania takiego blokowania.

Wczoraj Dziennik Internautów opisywał pomysł operatora Free, który we Francji dostarcza internet dla ponad 5 mln ludzi. Operator ten w oferowanym klientom oprogramowaniu wprowadził funkcję blokowania reklam, która była domyślnie włączona.

Właściciel firmy Free uzasadniał blokadę tym, że firmy takie, jak Google, stawiają sieciom wysokie wymagania, ale nie dzielą się z nimi przychodami, więc trzeba było ograniczyć transfer, blokując właśnie reklamy.

Fleur Pellerin żąda odblokowania reklam

Pytani o sprawę politycy przytakiwali operatorowi, ale nieoczekiwanie interweniowała Fleur Pellerin, francuska minister ds. małych i średnich przedsiębiorstw, innowacji i gospodarki cyfrowej. Na zwołanej wczoraj konferencji prasowej wezwała ona operatora do usunięcia blokady.

- Dostawca internetu nie może jednostronnie wdrażać takiego blokowania - mówiła Pellerin, dodając, że rozumie, iż włączenie się pięciu reklam naraz może być irytujące, ale niezależnie od tego takie blokady są niezgodne z ideą wolnego i otwartego internetu.

Na konferencji poruszono też inny problem - konsumencka organizacja UFC Que Choisir skarży się na to, że operator Free ogranicza swoim klientom dostęp do YouTube (zob. NYT, France Rejects Plan by Internet Provider to Block Online Ads).

Free chce uderzyć w Google?

Można odnieść wrażenie, że Free prowadzi jakąś "prywatną" walkę z Google i również decyzja o blokowaniu reklam mogła być jej elementem. Niestety mogą na tym ucierpieć konsumenci, którzy płacą Free za dostęp do internetu. Jeśli operator uważa, że pieniędzy jest zbyt mało na inwestowanie w sieć, powinien ustalać wyższe ceny za swoje usługi, a nie walczyć z Google, uderzając w swoich klientów.

Co ciekawe, przedstawicieli Google nie było na wczorajszej konferencji prasowej, a reakcja minister Fleur Pellerin była efektem skarg złożonych przez mniejsze firmy, bardziej cierpiące z powodu blokady niż Google.

rysunek
źródło: www.cartoonmonkey.com

Blokowanie reklam to nie problem

Free wywołał ciekawą debatę o blokowaniu reklam na poziomie operatorów. Śledząc dyskusję na ten temat, można odnieść wrażenie, że część dyskutujących widzi tylko kwestię blokowania reklam, a inni dostrzegają głębszy problem, jakim jest neutralność sieci.

Blokowanie reklam tak naprawdę nie wymaga interwencji operatora. Każdy może to zrobić we własnym zakresie, korzystając np. z rozszerzenia do przeglądarki.

Na pierwszy rzut oka blokowanie na poziomie operatora wydaje się tylko ułatwieniem sprawy, ale pomyślmy. Czy jesteś pewny, że filtry operatora są doskonałe? Czy zgadzając się na taką blokadę, nie sprawiasz, że to operator decyduje o tym, co oglądasz, a co nie?

Wbrew pozorom jest duża różnica między blokowaniem reklam przez operatora, a we własnym zakresie. Tylko w tym drugim przypadku o (nie)oglądaniu reklam decyduje sam użytkownik. W pierwszym przypadku jest to cenzura na własne życzenie. 

Łańcuch wartości w internecie

Całkowicie osobną sprawą jest dyskusja o "łańcuchu wartości w internecie". Dostawcy internetu uważają, że firmy takie, jak Google, powinny im płacić za lepsze traktowanie (np. nieblokowanie reklam). Może jest w tym trochę racji, ale czy internet byłby tak popularny, gdyby nie oferty firm takich, jak Google? 

Sonda
Blokujesz reklamy we własnym zakresie?
  • tak
  • nie
wyniki  komentarze

W Polsce dyskusję o łańcuchu wartości w internecie proponował Urząd Komunikacji Elektronicznej. Dyskusja ta opierała się na założeniu, że ci, którzy inwestują w budowę sieci, mało zarabiają w stosunku do tych, którzy na sieci robią e-biznes. Teza ciekawa, ale to przecież nie e-biznesy, ale operatorzy kształtują ceny abonamentu za internet. Jeśli operatorzy mają zbyt mało pieniędzy, mogą podnieść ceny usług. Czemu tego nie zrobią? Bo woleliby ustalić zasadę, że pieniądze płyną do nich zarówno od internautów, jak i od e-biznesów. Niestety to zamieniłoby internet w coś podobnego do kablówki.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *