Slingshot - tak się ma nazywać nowa usługa Facebooka, która będzie klonem Snapchata. To już drugi raz, gdy Facebook próbuje naśladować konkurenta.
Coraz częściej mówi się, że Facebook ma problem z przyciągnięciem do siebie nastolatków. Tego problemu nie ma Snapchat - dostawca usługi mobilnej, która pozwala na wysyłanie do znajomych wiadomości obrazkowych. Charakterystyczną cechą Snapchata jest kasowanie tych wiadomości po określonym przez użytkownika czasie.
W listopadzie ubiegłego roku mówiono, że Facebook chciał przejąć Snapchata za 3 mld dolarów. Snapchat podobno tę ofertę odrzucił. Oczywiście Snapchat może czuć się mocny, bo zyskuje tych użytkowników, z którymi Facebook ma problem. Z drugiej strony Snapchat wciąż jest usługą bardziej "obiecującą" niż "zarabiającą".
Wczoraj Financial Times poinformował, że Facebook od kilku miesięcy pracuje nad usługą konkurencyjną dla Snapchata, znaną w firmie jako Slingshot. Projekt ma być nadzorowany przez samego Marka Zuckerberga.
Aplikację ma cechować prosty interfejs, który pozwoli wysłać krótkie wiadomości wideo po kilku dotknięciach ekranu. Gotowa usługa może być udostępniona nawet w tym miesiącu i będzie usługą odrębną od innych aplikacji. Financial Times wie o sprawie od własnych źródeł, które znają plany Facebooka (zob. Facebook working on video app to take on Snapchat).
To nie jest pierwszy raz, gdy Facebook próbuje kopiować funkcje Snapchata. W przeszłości społecznościowy gigant udostępnił podobną aplikację o nazwie Poke. Mark Zuckerberg przyznał jednak, że aplikacja ta została zrobiona naprędce i potem właściwie nie była rozwijana.
Na początku tego miesiąca aplikacja Poke zniknęła z App Store, a Facebook nie chciał tego szczególnie komentować. Teraz można pomyśleć, że usunięcie prowizorycznego Poke jest przygotowaniem gruntu pod udostępnienie bardziej wymuskanego produktu, którym może być Slingshot.
Kopiowanie Snapchata przez Facebooka jest ciekawe z kilku powodów. Facebook chcąc nie chcąc będzie kolejną firmą wdrażającą ideę tzw. internetu zmazywalnego. Spopularyzowanie tej idei będzie w pewnym sensie postępem, ale również wyzwaniem. Nie bardzo wiadomo, jak zarabiać na udostępnianiu treści, które nie są gromadzone.
Poza tym "internet zmazywalny" przedstawia problem w zakresie prywatności. Trzeba zapewnić użytkownikom ulotność przesyłanych wiadomości, ale jednocześnie pojawiają się problemy techniczne (ludzie będą próbować utrwalać wiadomości) oraz pokusa do utrwalenia przynajmniej pewnych danych o użytkowniku (np. do celów reklamowych).
Z tym problemem zetknął się już Snapchat, który trafił na celownik amerykańskiej Federalnej Komisji Handlu. Władze dały mu do zrozumienia, że nie można obiecywać ulotności danych, jeśli faktycznie się jej nie daje. Ciekawie będzie zobaczyć, jak do tego problemu podejdzie Facebook.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|