Dane znajdujące się w rękach instytucji publicznych mogą posłużyć do rozwijania nowych usług i zarabiania pieniędzy. Unia Europejska to wie i chce wprowadzić nowe zasady, które ułatwią firmom powtórne wykorzystanie informacji z sektora publicznego. W Polsce, jak dotąd, uczyniono tylko małe kroczki w tym kierunku.
reklama
Mapy, dane meteorologiczne, prawne, finansowe oraz informacje o ruchu drogowym - to wszystko może produkować sektor publiczny. Według Komisji Europejskiej wartość rynku aplikacji dla urządzeń mobilnych, które częściowo oparte są na danych z sektora publicznego, może do 2013 r. wzrosnąć do 15 mld EUR. Problem w tym, że znaczna część takich danych jest w Europie wykorzystana w stopniu niewystarczającym lub nie jest wykorzystywana wcale.
Unijna dyrektywa w sprawie wtórnego wykorzystania informacji pochodzących z sektora publicznego została przyjęta w dniu 17 listopada 2003 r. Pomogła ona usunąć niektóre bariery w dostępie do informacji, ale potrzebne są dalsze starania w tym kierunku.
Dziś Komisja Europejska uruchomiła europejską strategię otwartego dostępu do danych, która jest trójstopniowa. Po pierwsze, Komisja chce służyć za przykład, otwierając bezpłatny dostęp do swoich zasobów danych dla ogółu społeczeństwa za pośrednictwem nowego portalu danych. Po drugie, KE zapowiada ustanowienie jednakowych warunków otwartego dostępu do danych w całej UE. Na koniec te nowe środki zostaną uzupełnione poprzez wsparcie w wysokości 100 mln euro, które zostanie przyznana w latach 2011-2013 na finansowanie badań nad poprawą technologii przetwarzania danych.
Komisja proponuje uaktualnienie dyrektywy z 2003 roku przez:
Ponadto Komisja udostępni swoje własne dane za pośrednictwem nowego "portalu danych", w odniesieniu do którego Komisja już podpisała umowę. Portal ten jest obecnie w "wersji beta", a jego uruchomienie planowane jest na wiosnę 2012 roku.
Polska jest trochę do tyłu z udostępnianiem informacji publicznej do przetwarzania. Wspomniane prawo z 2003 roku ma być zaimplementowane dzięki Ustawie o dostępie do informacji publicznej, która została podpisana przez Prezydenta w atmosferze kontrowersji. Wady tej ustawy uwidaczniają się na tle zamiarów, jakie ma komisja Europejska. Organizacje pozarządowe mówiły, że informacja publiczna powinna być automatycznie dostępna do powtórnego wykorzystania, ale ustawodawca uparł się na rozdzielenie reżimu dostępu do informacji i jej ponownego wykorzystania. Wydaje się, że gdyby politycy pomyśleli bardziej postępowo, moglibyśmy mieć ustawę na miarę marzeń Komisji Europejskiej, a nie jej "wczorajszych" wymagań.
Komisja Europejska ma rację, nazywając dane publiczne "kopalnią złota niewykorzystanego potencjału gospodarczego". Nie chodzi już tylko o to, co obywatele będą mogli zrobić z danymi. Gra toczy się o gospodarkę i pieniądze.
Analizy przeprowadzone na zlecenie Komisji Europejskiej pokazują, że zarówno przedsiębiorstwa, jak i obywatele wciąż napotykają trudności przy poszukiwaniu i ponownym wykorzystywaniu informacji pochodzących z sektora publicznego. Oznacza to, że otwarty dostęp do danych nie jest w Europie rozwinięty w wystarczającym stopniu.
W ważnym sektorze informacji geograficznej, prawie 80 proc. respondentów stwierdzało w sondażach Komisji, że nie mogli w pełni korzystać z informacji przechowywanych przez organy publiczne. Do przyczyn tej sytuacji należą wysokie opłaty, nieprzejrzyste zasady i praktyki w zakresie ponownego wykorzystywania danych, brak przejrzystości dotyczący rodzaju przechowywanych danych i podmiotów, które je przechowują, oraz porozumienia dotyczące licencji wyłącznych, których skutkiem może być zakłócanie konkurencji.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|