W pierwszej połowie maja Microsoft ogłosił zamiar przejęcia firmy Skype, lidera na rynku telefonii internetowej. Wyda w tym celu 8,5 mld dolarów, co pozwoli mu na przejęcie 70 procent udziałów w firmie. Dla dotychczasowych posiadaczy pakietu większościowego - inwestorów finansowych - oznacza to nie lada zarobek. W roku 2009 za ten sam pakiet zapłacili zaledwie 2,6 mld dolarów.

Czytaj więcej: Microsoft przejmuje Skype'a

Jak zawsze w tego typu sytuacjach, wymagana jest zgoda odpowiednich władz państwowych na sfinalizowanie transakcji. Federalna Komisja Handlu ze Stanów Zjednoczonych pozytywną decyzję w tej sprawie wydała już miesiąc po ogłoszeniu akwizycji. Uznała ona, że nawet po przejęciu Skype'a na rynku będzie odpowiednio duża konkurencja. Zielone światło, według Financial Times'a, wydać ma także Komisja Europejska.

Joaquín Almunia, unijny komisarz ds. konkurencji, ma wydać zgodę bez rozpoczynania drugiego etapu postępowania w sprawie przejęcia. Mimo skarg, jakie do Komisji dotarły, ta jest przekonana, że konkurencja na rynku nie ulegnie osłabieniu. I to pomimo zapowiedzi, że Microsoft może zintegrować komunikator ze swoim systemem operacyjnym.

Messagenet, włoski konkurent Skype'a, podkreślił w swoich obiekcjach, że Komisja nie powinna zgadzać się na integrację oprogramowania, podobnie jak zrobiła to w przypadku przeglądarki internetowej czy odtwarzacza multimedialnego. Odmienne działanie w kwestii Skype'a byłoby naruszeniem pewnej logiki postępowania.

Amerykanie odpowiadali, że od tego czasu rynek uległ ogromnym zmianom, a system operacyjny Windows stał się jedną z kilku platform, na których Skype jest obecny. Microsoft zapowiedział ponadto, że komunikator nadal będzie dostępny dla innych platform, nie powinno więc być zagrożenia, że tylko posiadacze jego systemów będą mogli ze Skype'a korzystać.

Czytaj także: Skype: zwolnienia w kierownictwie