Władze zarzucają jej między innymi nawoływanie do przemocy i szerzenie fałszywych informacji.
Choć zdania analityków są podzielone, wielu wskazuje na dużą rolę mediów społecznościowych w arabskich rewolucjach. Okazuje się, że za publikowanie niektórych wiadomości można nawet trafić przed sąd.
Aktywistka Asmaa Mahfouz została na początku tygodnia zwolniona z aresztu za kaucją około 3 tysięcy dolarów. 6 kwietnia opublikowała ona wiadomość na Twitterze (automatycznie również na Facebooku), gdzie napisała: Jeśli wymiar sprawiedliwości nie potrafi nam zapewnić praw, nie bądźcie źli, jeśli grupy militarne przeprowadzą serię zamachów, skoro nie ma prawa ani sprawiedliwości.
Władze zarzucają Mahfouz doprowadzenie do starć, w których jedna osoba zginęła, a ponad 300 zostało rannych. Aktywistka została oskarżona również o propagowanie przemocy, rozpowszechnianie kłamliwych informacji, zakłócanie porządku publicznego, a także zniesławienie egipskich sił zbrojnych.
Prawnik Egipcjanki powiedział gazecie Daily News Egypt, że tak wysoka kaucja może świadczyć o tym, iż "sędzia wierzy w jej winę". Mahfouz znana jest głównie ze swojego nagrania, które umieściła na początku roku w serwisie YouTube. Nawołuje w nim do wyjścia na ulicę i przeciwstawienia się reżimowi Hosiniego Murabaka.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|