Walki wyszukiwarkowego giganta ze spamem ciąg dalszy. Jak się okazuje, ostatnie zmiany w algorytmie to dopiero początek.
reklama
Jak wspominaliśmy niedawno, Google bardzo dużo uwagi poświęca nowemu algorytmowi o nazwie Panda, który miał ziścić koszmary wszystkich posiadaczy farm treści czy witryn stworzonych tylko pod kątem AdSense (ang. MFA - Made For AdSense).
Choć deweloperzy giganta byli bardzo zadowoleni z wprowadzonych nowości, podobnych reakcji nie podzielało wielu wydawców, których strony w wynikach wyszukiwania poszybowały mocno do dołu. Jak się okazuje, zaktualizowany skrypt zwany pieszczotliwie "Farmerem" dopiero rozpoczyna naukę tego, które strony są najistotniejsze dla internautów.
Business Insider zbadał wiele popularnych witryn, wykorzystując do tego celu profesjonalną platformę SEO Conductor Searchlight. Wyniki były nieco zaskakujące i pokazały wyraźnie, że duża część stron początkowo zmieniła swoją pozycję w wyszukiwarce maksymalnie o trzy pozycje. Później roszady były już znacznie wyraźniejsze i tym samym bardziej dotkliwe dla farm treści, takich jak te należące do Demand Media.
To jednak dopiero początek nowości. Obserwatorzy z serwisu Blogstorm.co.uk zauważyli, że jeden z najnowszych patentów Google jest zadziwiająco podobny do algorytmu, z którego korzystają spamowe witryny. Bardzo możliwe, że wykorzystując taką technologię, wyszukiwarkowy gigant chce pozbyć się problemów, atakując farmy treści ich własną bronią.
Redaktorzy serwisu spekulują także, że Google mogłoby dzięki temu na przykład sprzedawać redakcjom pomysły na wartościowe artykuły, które miałyby duże szanse na wysoką pozycję w wyszukiwarce. Choć taka wizja wydaje się nieprawdopodobna, New York Times snuje znacznie dalej idące przemyślenia.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|