Komisja Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych Parlamentu Europejskiego wyraziła swoje wątpliwości w sprawie stosowanych obecnie metod walki z dziecięcą pornografią. Najnowsze szacunki mówią, że od 10 do 20 procent dzieci jest wykorzystywanych seksualnie - problem jest więc poważny. Dlatego też rozpoczęte zostały prace nad dyrektywą mającą pomóc uporać się z tym problemem, a także z pornografią dziecięcą.

>> Czytaj także: RIAA do Google: blokujmy piratów... i pedofili 

Najczęściej stosowanym sposobem ograniczania pornografii w sieci jest blokada poszczególnych serwisów internetowych. Komisja uważa, że nie jest to najbardziej efektywne działanie, poza tym trudne do wyegzekwowania we wszystkich Państwach Członkowskich - różne są bowiem uregulowania prawne, a także uwarunkowania kulturalne.

Szczególną uwagę na ten aspekt zwrócił Stefaan De Clerck, belgijski minister sprawiedliwości, obecny na posiedzeniu komisji. Innymi ważnymi punktami są seksturystyka oraz zapobieganie otrzymaniu pracy w jakimkolwiek państwie Unii Europejskiej przez osoby skazane za przestępstwa seksualne przeciwko dzieciom. Ze względu na ponadgraniczny ich charakter konieczna jest ścisła współpraca między poszczególnymi rządami.

Europosłowie zwrócili także uwagę, że blokowanie czy nawet kasowanie stron internetowych zawierających pornografię dziecięcą jest problemem politycznym, gdyż ociera się o cenzurę. Do najłatwiejszych nie należy także współpraca w tym zakresie ze Stanami Zjednoczonymi czy Rosją. Zdarzają się także pomyłki, jak blokada strony irlandzkiej piekarni czy też kampanii przeciwko pornografii w Holandii.

>> Czytaj także: Niemcy: Pornografię dziecięcą należy usuwać, a nie blokować 

Ostatnie posiedzenie komisji było częścią prac nad raportem dla Komisji Europejskiej. Sprawozdawczyni komisji Roberta Agnelilli ma go przedstawić w styczniu 2011 roku, głosowanie nad nim zaplanowano na luty. Wtedy też poznamy ostateczne propozycje Parlamentu Europejskiego w zakresie walki z dziecięcą pornografią.