Uzasadnianie cenzury internetu koniecznością walki z pedofilią to koncepcja dobrze znana polskiemu rządowi oraz w Unii Europejskiej. Teraz podchwycili ją przedstawiciele przemysłu muzycznego w USA, którzy chcą się dołączyć do debaty na temat neutralności internetu. Oczywiście chcą sieci neutralnej, tylko z blokadami dla piratów i pedofili.
reklama
Polski rząd już od dawna wie, że cenzurę internetu trzeba wprowadzać w imię walki z pedofilią, nawet jeśli przepisy dotyczące cenzury chce się przemycić w ustawie dotyczącej hazardu. Tak właśnie było z pomysłem wprowadzenia Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych. Walka z pedofilią była pierwszym wymienianym w rządowych komunikatach celem wprowadzenia rozwiązania.
Także na poziomie unijnym słowo "pedofilia" jest kluczem do wprowadzania cenzury sieci. W marcu br. Komisja Europejska zaproponowała szereg rozwiązań przeciwko pedofilii, m.in. zaostrzenie kar. Wśród tych rozwiązań znalazło się także blokowanie stron WWW.
Wspomniana sytuacja nie była jednak tak groteskowa, jak to, co zdarzyło się w czerwcu w Parlamencie Europejskim. Wtedy europosłowie byli namawiani do podpisywania oświadczenia związanego z walką z pedofilią. Chodziło o utworzenie systemu szybkiego ostrzegania przed pedofilami, m.in. poprzez "wdrożenie dyrektywy 2006/24/WE z jednoczesnym rozciągnięciem jej na wyszukiwarki". Europosłom nie powiadziono wprost, że chodzi o rozciągnięcie retencji danych na wyszukiwarki. Niektórzy eurodeputowani podpisali się pod oświadczeniem, nie wiedząc, jak jest ono niebezpieczne.
Obecnie w USA toczy się dyskusja na temat neutralności internetu. Chodzi o to, czy dostawcy usług internetowych (ISP) mogą traktować wybrane treści lepiej od innych. Tę debatę rozruszała firma Google, przedstawiając wraz z Verizon propozycje dla ustawodawców.
Do dyskusji przyłączył się przemysł muzyczny. List otwarty do szefa Google wysłały organizacje takie, jak RIAA, AFM, NMPA i in. W liście tym czytamy:
Muzyczna społeczność, którą reprezentujemy wierzy, że (...) każda inicjatywa dotycząca polityki wobec Internetu zachęca dostawców internetu (ISP) do podejmowania środków w celu powstrzymania nielegalnej aktywności, takiej jak naruszenia praw autorskich oraz pornografia dziecięca.
W liście czytamy jeszcze, że przemysł muzyczny oczekuje od Google, innych uczestników rynku, FCC i kongresu, że w czasie prac nad polityką dotyczącą sieci uwzględnione zostanie rozróżnienie pomiędzy treściami bezprawnymi i legalnymi. Przemysł muzyczny zapewne chciałby, aby treści tego typu operatorzy mogli szybko blokować.
Można się spodziewać, że również w przyszłości przemysł muzyczny w Europie i USA będzie dążył do stawiania znaku równości pomiędzy zjawiskami takimi, jak wymiana plików i pornografia dziecięca. Dzięki temu dyskusje o blokowaniu treści w sieci mogą stać się bardziej emocjonalne i mniej rzeczowe. Każdego przeciwnika cenzury będzie można nazwać zboczeńcem. Jest to smutne, bo krzywda dzieci staje się narzędziem walki politycznej.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|