Firma Triton Media zapłaci 400 tys. dolarów za świadczenie usług reklamowych na rzecz "pirackich" stron. Może to być w USA początkiem nowej taktyki antypirackiej polegającej na atakowaniu tych firm, dzięki którym można spieniężyć działalność polegającą na nieautoryzowanym udostępnianiu plików.
Dziennik Internautów w sierpniu br. wspominał o firmie Triton Media, która została pozwana przez wytwórnie Warner Bros. oraz Walt Disney Co. m.in. za świadczenie usług doradztwa reklamowego dla witryn, które ułatwiały dotarcie do materiałów opublikowanych z naruszeniem prawa autorskiego lub same udostępniały takie materiały.
Triton Media mogła zarabiać na naruszeniach prawa, wyświetlając reklamy na stronach takich, jak www.free-tv-video-online.info, supernovatube.com, donogo.com i in. Według wytwórni filmowych firma miała świadomość, że zarabia na naruszaniu prawa.
Teraz The Hollywood Reporter donosi o zakończeniu sporu. Firma Triton Media zgodziła się zapłacić pozywającym 400 tys. dolarów i zamknąć świadczenie usług dla witryn wymienionych w pozwie oraz innych stron o podobnym charakterze. Ugoda musi być jeszcze zaakceptowana przez sąd (źródło: THR, Studios Win Settlement Against Accused Pirate Helper).
Spór i jego wynik mają duże znaczenie, gdyż do tej pory posiadaczom praw autorskich trudno było wywrzeć nacisk na podmioty "zachęcające do naruszania praw autorskich". Przykładowo w roku 2004 firma Perfect 10 oskarżyła operatorów płatności Mastercard i Visa o dostarczanie "kluczowego wsparcia technicznego" dla stron naruszających prawa autorskie. Wówczas sąd odrzucił pozew, nie dopatrując się winy po stronie pozwanych.
Czy teraz ataki na dostawców reklam będą częstsze? Nie wiadomo, ale można być pewnym, że organizacje antypirackie postrzegają dostawców internetowej reklamy jako problem. We wrześniu organizacja Copyright Alliance skrytykowała Google za dostarczanie reklam dla "pirackich" witryn. Organizacja zauważa przy tym, że Google potrafi unikać dostarczania reklam innym witrynom łamiącym prawo, np. tym sprzedającym podróbki leków (zob. Google Ads on Rogue Sites).
Strony udostępniające nieautoryzowane pliki mogą wiele zarobić. Swojego czasu WSJ podawał, że dwie takie strony zarobiły ponad milion dolarów, przy czym ponad 800 tys. USD dzięki reklamom Google. Twórcy nie mieli z tego absolutnie nic, a trzeba mieć na uwadze, że taka działalność to coś innego niż prywatne dzielenie się plikami.
Problem dotyczy także niezależnych twórców, choć najprawdopodobniej będą z nim walczyć giganci tacy, jak Warner i Disney. Otwarte pozostaje jedno pytanie: czy filmowi giganci będą ryzykować spór z gigantami internetowymi, takimi jak Google?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|