Koniec postępowania przed Federalną Komisją Handlu. Zapewnienia firmy o poprawie, a także przeprosiny wystarczyły, by uspokoić sytuację za Oceanem. Na Starym Kontynencie zapewne nie będzie już tak łatwo, o Kanadzie nie wspominając.
reklama
Federalna Komisja Handlu (FTC), badająca sprawę zbierania przez Google'a danych z niezabezpieczonych sieci Wi-Fi, poinformowała o zakończeniu postępowania. Nie nałożyła ona żadnych kar na firmę, jednak wskazała obszary, gdzie konieczna jest poprawa.
Nie obyło się jednak bez krytyki Google'a. FTC podkreśliła, że procedury obowiązujące w firmie odnośnie zbierania danych są nieodpowiednie. Firma bowiem nie zdawała sobie sprawy, że w jej bazach znajdują się informacje, których tam być nie powinno. Dopiero zapytanie skierowane przez urząd ds. ochrony danych z Hamburga sprawiło, że bliżej przyjrzano się temu, co Google posiada.
Przygotowanie projektu Street View było więc niewystarczające, skoro nie wiedziano, jak dokładnie zachowywać się będzie oprogramowanie. Nie zweryfikowano tego także już po rozpoczęciu fotografowania. Konieczne są więc zmiany w tym zakresie, by zawczasu identyfikować potencjalne zagrożenia dla prywatności. Zwłaszcza że nierzadko zbierane dane mogą posłużyć do identyfikacji konkretnych osób.
Firma podjęła działania mające na celu uzdrowienie sytuacji, w tym wyznaczenie osoby bezpośrednio odpowiedzialnej za sprawy ochrony danych, szkolenia dla pracowników czy też dodanie nowych procedur do procesów tworzenia nowych usług. Google zapewniła także Komisję, że nie wykorzystała i nie wykorzysta żadnych z zebranych przypadkowo danych. Chce także jak najszybciej wszystkie te dane wykasować.
David Vladeck, dyrektor Biura ds. Ochrony Konsumentów w ramach Komisji, przyjął zapewnienia Google'a za dobrą monetę, dlatego też żadne formalne sankcje na firmę nie zostały nałożone. Jest to także wyraz polityki Komisji, która woli, by firmy same zmieniały zasady swojego postępowania. Z drugiej jednak strony może to zachęcać innych do podejmowania działań na granicy prawa lub dalej, wiedząc, że wystarczy potem komunikat prasowy z przeprosinami i zapewnieniem poprawy.
Dla Google'a to niewątpliwie dobra informacja. Nie oznacza to jednak, że prawnicy firmy mogą odetchnąć z ulgą. W kilku innych krajach wciąż toczą się postępowania wyjaśniające, w Republice Czeskiej projekt został nawet tymczasowo wstrzymany. Specjaliści od PR także będą mieli zapewne ręce pełne roboty - reputacja firmy poważnie cierpi od kilku miesięcy.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|