App Store to żyła złota dla firmy Apple. Wybór dostępnych aplikacji jest ogromny - jest ich około 200 tysięcy. Liczba pobrań w styczniu przekroczyła 3 miliardy, dzisiaj jest o wiele wyższa. Za 73 procent aplikacji trzeba zapłacić - od 99 centów do nawet kilkunastu dolarów. Czasem może być to więc naprawdę spory wydatek, mimo to klientów nie brakuje.

>> Czytaj więcej: Użytkownicy iPhone'ów najbardziej skłonni do zakupów aplikacji

Czego może brakować, to możliwości przetestowania aplikacji przed dokonaniem zakupu. Nie wszystkie bowiem posiadają wersje lite, czyli bezpłatne, ale i okrojone wersje pełnych programów. Dzięki nim konsumenci mogą zapoznać się z podstawowymi funkcjami aplikacji i na tej podstawie podjąć decyzję o zakupie. Ponieważ nie zawsze jest to możliwe, klienci nierzadko albo rezygnują z zakupu, albo nielegalnie pobierają pełną wersję ze złamanymi zabezpieczeniami.

Według serwisu 24/7 Wall Street Apple miała stracić z tego tytułu w okresie lipiec 2008 - styczeń 2010 około 450 milionów dolarów. Kwota ta ma odpowiadać utraconym potencjalnym przychodom z tytułu sprzedaży aplikacji. Firma chce temu przeciwdziałać. Jak podaje serwis Mashable, uruchomiła ona w App Store sekcję "Try before you buy".

Niestety nie znajdziemy tutaj wersji testowych wszystkich płatnych aplikacji, a jedynie tych, które posiadają wersje lite lub które wyświetlają reklamy. Jest to więc raczej miejsce, gdzie zyskujemy dostęp do już istniejących wersji testowych programów. Obecnie jest tam zaledwie 98 aplikacji. Krok ten może sprawić, że Apple zyska nowych klientów. Przydałaby się jednak zmiana polityki zakupowej - dzisiaj w konkurencyjnym sklepie dla smartfonów z Androidem możliwy jest "zwrot" aplikacji w ciągu jednego dnia od zakupu i odzyskanie pełnej kwoty.