Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

AdTaily dynamicznie się rozwija

03-08-2010, 11:02

Marta Klimowicz z AdTaily opowiada w rozmowie z Dziennikiem Internautów o tym, jak przyciągnąć reklamodawców na własne witryny, wypromować swój startup za granicą, a także o nowościach, które znajdziemy niedługo w polskiej wersji usługi.

Dziennik Internautów (DI): AdTaily stało się rozpoznawalną marką w polskim internecie. Na stronie głównej polskiej wersji informujecie o ponad 10 tysiącach wydawców, a także ponad 4 tysiącach reklamodawców. Możecie zdradzić, na jaką liczbę sprzedanych jednostek reklamowych się to przekłada (zarówno na naszym rynku, jak i zagranicznym)?

Marta Klimowicz (MK): Liczbę sprzedanych reklam mierzymy w AdTaily jednostką "doboreklamy". Jest to jedna reklama wyświetlana na jednym serwisie przez jedną dobę. Miesięcznie sprzedajemy takich jednostek ok. 30-40 tysięcy.

Sonda
Korzystasz z AdTaily?
  • Tak
  • Nie
  • Nie wiem
wyniki  komentarze

DI: Często popularność danej witryny nie idzie w parze z liczbą ludzi chętnych do reklamowania się na niej. Jakiego typu witryny cieszą się największą popularnością, a także co robić, by przyciągnąć reklamodawców? Obniżenie ceny to chyba nie zawsze najlepsze wyjście?

MK: Zasada jest prosta - reklamodawców przyciągają przede wszystkim te serwisy, które mają cenę ustawioną proporcjonalnie do swojego ruchu. Zainteresowaniem cieszą się zarówno duże serwisy typu Pudelek czy Lula, jak i mniejsze, bardziej niszowe strony, np. blogi kulinarne czy parentingowe. Na naszym forum na GoldenLine czy na tagu #aaadtaily na Blipie można obserwować tzw. wojny cenowe, kiedy to wydawcy deklarują coraz niższe stawki za dobę wyświetlania reklamy. Takie promocje mają swoich zwolenników, jest jednak również liczna grupa reklamodawców zainteresowana wartościowymi treściami i ich racjonalną wyceną, niekoniecznie zaś poszukująca przede wszystkim "reklamy za grosz".

>>Czytaj także: Wygraj promocję własnego bloga z AdTaily

DI: Polscy użytkownicy mogą czuć się nieco zawiedzeni, widząc, że widget AdTaily w naszej wersji językowej jest znacznie uboższy od tego oferowanego za granicą. Czy zamierzacie to w najbliższej przyszłości zmienić?

Twórcy AdTaily, Marcin Ekiert i Jakub Krzych
fot. AdTaily - Twórcy AdTaily, Marcin Ekiert i Jakub Krzych
MK: Nasze aplikacje to oddzielne produkty, przeznaczone na odmienne rynki. Zagraniczna wersja widgetu powstała w oparciu o rok polskich doświadczeń oraz specyfikę rynku międzynarodowego. Na razie obserwujemy dokładnie, jak sprawdzają się nowe rozwiązania i jeśli uznamy, że jest taka konieczność, z pewnością rozważymy wprowadzenie części z nich także w polskiej wersji widgetu.

Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że nie zaniedbujemy rozwoju polskiej aplikacji - dopiero co wprowadziliśmy możliwość informowania reklamodawcy o przyczynie odrzucenia reklamy. Wydawcy bardzo chwalą sobie to rozwiązanie. Obecnie finalizujemy wprowadzenie edytorka reklam w polskiej wersji widgetu. Umożliwi on osobom mniej zaawansowanym narzędziowo stworzenie prostej (i skutecznej) reklamy w AdTaily.

DI: Skoro już jesteśmy przy zagranicznej wersji serwisu, czy ze względu na znacznie większy rynek (ale też bardziej konkurencyjny) będzie to priorytetowy obszar działania dla AdTaily? Na razie można odnieść takie wrażenie, porównując wspomniane wcześniej widgety bądź liczbę dostępnych funkcji. A może poszczególne obszary firmy działają niezależnie?

MK: Obecnie nie podjęliśmy jeszcze decyzji, która z wersji aplikacji jest priorytetowa - jest na to stanowczo za wcześnie. Zbyt krótko działamy na rynku międzynarodowym, by móc teraz podejmować takie decyzje.

DI: W ostatnim czasie przybyło wam konkurencji, której jednak nie udało się nawet w części wywołać takiego szumu w blogosferze, jak AdTaily. Co równie ważne, podobnie było także w zagranicznych mediach, o czym dobrze świadczy chociażby kilkakrotna obecność na blogu TechCrunch. Zdradzicie początkującym właścicielom startupów, jak osiągnąć taki sukces?

Marta Klimowicz, nasza rozmówczyni
fot. - Marta Klimowicz, nasza rozmówczyni
MK: Od samego początku staramy się być aktywni na spotkaniach typu barcamp, pokazując się z prezentacjami naszego systemu. Umożliwia to poznanie blogerów, innych startupowców i wielu osób z branży, nawiązanie z nimi bardziej nieformalnych relacji i koniec końców przekłada się to na sympatię do AdTaily. Znacznie łatwiej jest przekonać popularnego blogera do zainstalowania naszego widgetu, gdy widzieliśmy się na konferencji czy barcampie, niż wtedy, gdy jesteśmy anonimowymi dla niego ludźmi.

Podobna strategia sprawdza się również na rynku zagranicznym. Podstawą jest nawiązywanie bezpośrednich kontaktów z dziennikarzami, blogerami, redaktorami, właścicielami poczytnych serwisów etc. Rozsyłanie mailingu do tych osób nic nie da, jeśli nie kojarzą cię z rozmowy twarzą w twarz. Dlatego też aktywnie uczestniczymy w wielu spotkaniach branżowych także poza granicą Polski - przede wszystkim w Wielkiej Brytanii, ale także w Europie Środkowo-Wschodniej.

>>Czytaj także: AdTaily rozpoczyna współpracę z Promoringiem

DI: Z pewnością w skupieniu zainteresowania pomógł AdTaily fakt, że to na dobrą sprawę druga po Blogvertisingu firma, która pozwoliła zarobić na reklamach niewielkim wydawcom. Choć sam obserwowałem kilka większych kampanii, które wyświetlały się na większości popularnych blogów, trzeba uczciwie przyznać, że nie było ich zbyt wiele. Czy jest to wynik niewielkiego zainteresowania dużych reklamodawców "długim ogonem", a może nie było to do tej pory priorytetem AdTaily i ekspansja tego typu kampanii jest dopiero przed nami?

MK: Nie jest prawdą, że oprócz kilku większych kampanii blogi nie przyciągają uwagi reklamodawców. Zarówno na najpopularniejszych (np. blogi szafiarskie czy kulinarne), jak i na nieco mniej popularnych blogach regularnie wyświetlane są reklamy. Są to kampanie kupowane przez duże podmioty, jak i krótsze akcje promocyjne mniejszych podmiotów (np. niszowych sklepów internetowych). Blogi, dzięki społecznościom czytelników, są atrakcyjne dla reklamodawców, którzy chcą dotrzeć do określonych grup docelowych.

Bez wątpienia, w przyciągnięciu reklamodawców pomoże racjonalne ustalenie ceny za dobę wyświetlania reklamy oraz aktywne próby pozyskiwania kampanii. Wśród naszych wydawców mamy blogerów, którzy regularnie samodzielnie pozyskują dla siebie reklamodawców, docierając bezpośrednio np. do właścicieli sklepów internetowych z propozycją reklamy na blogu.

DI: Na koniec krótkie pytanie o plany na przyszłość. Ostatnio testowaliście model CPM (płatne za tysiąc wyświetleń reklamy), co jeszcze czai się w zakamarkach jednej z 25 najbardziej innowacyjnych firm w Europie według CNBC?

MK: Naszym priorytetem w wersji polskiej jest zwiększenie sprzedaży - mamy już całkiem imponujący zasieg, teraz pracujemy nad narzędziami, które umożliwią wydawcom zwiększanie swoich zarobków, a reklamodawcom pozwolą na jeszcze lepszą selekcję serwisów. W najbliższym czasie udostępnimy moduł upsellingowy wspierający te cele.

DI: Dziękujemy za rozmowę!


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: DI24.pl



Ostatnie artykuły:

fot. Samsung



fot. HONOR








fot. Freepik