Drugie postępowanie zakończyło się pozytywną dla Google decyzją. Tym razem na Dalekim Wschodzie. Firma zobowiązała się jednak do skasowania wszelkich zebranych danych.
reklama
Dziennik Internautów w zeszłym tygodniu informował, że w Wielkiej Brytanii zakończyło się postępowanie wyjaśniające z inicjatywy Biura Komisarza ds. Informacji w sprawie możliwego dostania się w ręce Google prywatnych informacji. W jego wyniku stwierdzono, że nie doszło do naruszenia niczyjej prywatności. Samo działanie firmy zostało jednak skrytykowane.
Podobne działania przeprowadzono także w Hong Kongu. Roderick Woo, Komisarz ds. Prywatności, poinformował, że poprosił firmę Google o wykasowanie wszelkich informacji, jakie zostały zapisane w wyniku zbierania danych o sieciach bezprzewodowych. Amerykanie potwierdzili, że zastosują się do prośby Komisarza.
Pan Woo podał do wiadomości, że Google weszła w posiadanie przede wszystkim części e-maili, a także wpisów w Facebooku. Hasła, loginy bądź dane stricte prywatne nie zostały znalezione w próbkach, jakie firma przedstawiła do zbadania. Nie stwierdzono także, by na podstawie tych informacji możliwa była identyfikacja kogokolwiek - czytamy w oświadczeniu Komisarza.
Niewykluczone, że prowadzone w innych krajach postępowania wyjaśniające zakończą się podobnie. Firma bowiem wszędzie używała tego samego oprogramowania do zbierania danych. Mimo to reputacja firmy ucierpiała w wyniku podniesienia kolejnych zarzutów odnośnie braku szacunku dla prywatności internautów oraz prawa w zakresie jej ochrony.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*