Firma skończyła zbierać propozycje dotyczące lokalizacji eksperymentalnej sieci szybkiego internetu. Do końca roku Google wybierze odpowiednie miejsce, gdzie rozpocznie budowę infrastruktury zapewniającej transfer na poziomie 1 Gb/s.
reklama
W połowie lutego firma Google ogłosiła, że rozpoczyna eksperymenty z siecią światłowodów zapewniającą transfer na poziomie 1 Gb/s. Chce podłączyć przynajmniej 50 tysięcy domów, a docelowo nawet pół miliona. Wszystko zależy od tego, jak przebiegać będą prace. Nie można jednak zapominać, że inwestycja ma charakter eksperymentalny. Chce ona również skłonić programistów do tworzenia aplikacji wykorzystujących potencjał w niej tkwiący.
Do 26 marca można było przesyłać swoje propozycje odnośnie lokalizacji, w których eksperymentalna sieć powinna zostać zbudowana. Google poinformowała na swoim blogu, że otrzymała ponad 1100 propozycji od lokalnych władz oraz przeszła 194 tysiące zgłoszeń od obywateli.
Najwięcej lokalnych samorządów zgłosiło się ze Wschodniego oraz Zachodniego Wybrzeża, a także z regionu Wielkich Jezior. Mapa prezentująca dokładne rozmieszczenie propozycji dostępna jest na stronach Google.
Firma poinformowała, że kolejnym etapem będzie przejrzenie wszystkich propozycji. Gdy już lista zostanie skrócona do rozsądnych rozmiarów, w wyznaczonych miejscach pojawią się pracownicy Google, by ocenić sytuację w terenie. Ostateczna decyzja ma zapaść do końca roku.
Google zdaje się być zaskoczona tak dużym odzewem. To wyraźny sygnał, że amerykańska infrastruktura telekomunikacyjna wymaga poważnych inwestycji. Spora część Amerykanów może obecnie jedynie pomarzyć o prędkościach, jakie na porządku dziennym są oferowane w Europie Zachodniej, Japonii czy Korei Południowej.
Z problemem tym chcą zmierzyć się władze Stanów Zjednoczonych. Federalna Komisja Łączności na zlecenie Kongresu przygotowała plan rozwoju infrastruktury, który ma pozwolić na podłączenie do 2020 roku wszystkich gospodarstw domowych do szybkiego i taniego internetu. Został on przedstawiony parlamentowi w połowie miesiąca.
O ile łatwo było dojść do zgody co do tego, że inwestycje są konieczne, by Stany Zjednoczone mogły czerpać korzyści z własnego wynalazku, o tyle problematyczne będzie określenie, kto ma ponieść koszty modernizacji i rozbudowy. A te nie są małe - szacuje się, że potrzebnych może być nawet 350 mld dolarów. Ani rząd federalny, ani stany takimi środkami nie dysponują. Trudno także oczekiwać od operatorów, by ponieśli wszystkie koszty, bo w konsekwencji zapłaciliby za to konsumenci.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*