...finał jest raczej do przewidzenia. Ewentualne wycofanie się Google z Chin na pewno nie zatrzęsłoby lokalnym rynkiem wyszukiwarek, niemniej jednak pozbawiłoby firmę możliwości walki o 400 milionów konsumentów.
W zeszłym tygodniu Dziennik Internautów informował, że dyrektor generalny Google - Eric Schmidt - zapowiedział rychłe zakończenie konfliktu z Chinami, jaki powstał w styczniu, gdy na światło dzienne wyszły fakty dotyczące grudniowych cyberataków na amerykańskie firmy. Ponieważ akurat w przypadku tej firmy miały one najprawdopodobniej podłoże polityczne, Google zagroziła, że wycofa się z Państwa Środka, jeśli dalej będzie musiała cenzurować swoją działalność.
Pekin także deklaruje, że chce sprawę jak najszybciej załatwić, podkreśla jednak stanowczo, że każda firma, która chce działać w Chinach, musi przestrzegać lokalnego prawa, a to oznacza zgodę na cenzurę. Google zdaje się być jednak gotowa poświęcić rynek chiński w obronie zasad.
W ostatnim czasie pojawiło się sporo plotek mówiących o tym, że amerykańska firma już podjęła decyzję odnośnie wycofania się z chińskiego rynku. Przedstawiciele Google zapewniają jednak, że rozmowy z komunistycznymi władzami wciąż trwają - podaje agencja Reuters. Jednocześnie jednak podkreślają, że pozostaną nieugięci w sprawie braku zgody na dalsze cenzurowanie wyników wyszukiwania.
Ponieważ trudno także oczekiwać, by Komunistyczna Partia Chin złagodziła swoje stanowisko w tej kwestii, finał tego spektaklu wydaje się być bardziej niż oczywisty. Rynek chiński, jako największy na świecie (z internetu korzysta tutaj już blisko 400 milionów osób, a więc więcej niż mieszka w całych Stanach Zjednoczonych), jest bardzo łakomym kąskiem dla każdej firmy. Jest to także jeden z niewielu krajów, gdzie Google nie dominuje. Prym w Państwie Środka wiedzie bowiem lokalna firma - Baidu.
Chinom więc decyzja Google o wyjściu mogłaby być nawet na rękę - wzmocnieniu uległby bowiem właśnie serwis Baidu. Z drugiej jednak strony wycofanie się amerykańskiej firmy mogłoby zostać uznane za wizerunkową porażkę Chin, nie można także wykluczyć, że inne firmy, nabierając wiary w sens tego typu działań, podjęłyby podobne kroki, by wymusić na Pekinie złagodzenie stanowiska wobec cenzury.
Trzeba jednak pamiętać, że w grę wchodzą tutaj ogromne pieniądze. Już nieraz byliśmy świadkami targów, w których prawa człowieka okazywały się mniej ważne od miliardowych kontraktów.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|