W internecie pojawiły się ogłoszenia o pracę, w których proponuje się wynagrodzenie za pomoc w rozsyłaniu złośliwego oprogramowania.
reklama
Cyberprzestępczość to jeden z poważniejszych problemów współczesnego internetu - kradzież danych dostępowych do kont bankowych, numerów kart kredytowych czy tożsamości w profilach społecznościowych to właściwie codzienność. Okazuje się, że osoby i firmy trudniące się tym procederem zatrudniają ludzi oficjalnie, nie boją się nawet reklamować swoich ofert pracy - tak uważa Kevin Stevens, analityk ds. wywiadu w SecureWorks - informuje agencja Reuters.
Poszukują one osób, które za wynagrodzeniem będą łączyć atrakcyjne dla internautów treści (jak plotki z życia gwiazd czy też ich zdjęcia) ze złośliwym oprogramowaniem. Dla wielu balansowanie na krawędzi może być grą wartą zachodu - jeśli tysiąc razy złośliwe oprogramowanie zostanie pobrane na komputer amerykański, osoba, która stworzyła ten link, otrzymać może 180 dolarów. Nierzadko jest tak, że tysiące osób wpadają w tę samą pułapkę.
Stevens uważa, że zainfekowanych dzięki pracy osób, którym zadania te zostały zlecone, może być nawet kilka milionów komputerów - koszty dla przestępców mogą być wysokie, jednak potencjalne korzyści - dostęp do kont bankowych czy poczty elektronicznej - mogą je znacznie przeważyć. FBI szacuje, że straty z tego tytułu w 2008 roku wyniosły 264 miliony dolarów.
Sprawa jest niezwykle poważna - w dużej mierze nasze bezpieczeństwo zależy od nas samych. Klikanie w linki od nieznanych nadawców czy też podawanie danych dostępowych do kont internetowych mogą znacząco ułatwić przestępcom pracę. Banki coraz częściej przypominają, że nigdy tego typu informacji nie oczekują od klientów, a zwłaszcza drogą mailową.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*