Dla Jarosława Kaczyńskiego przeciętny internauta to pijący piwo młody erotoman, który nie rozumie polityki i spraw państwa – takie wrażenie można przynajmniej odnieść czytając wywiad zamieszczony na stronie PIS.org.pl. Słowa wywołały spore oburzenie. Były premier już za nie przeprosił.
Były premier wyraził swoje zdanie na temat internautów w wywiadzie dostępnym na PIS.org.pl. Zrobił to przy okazji prezentowania swojej opinii na temat możliwości głosowania przez internet.
Zanim przytoczymy słowa Jarosława Kaczyńskiego warto wspomnieć, że głosowanie za pośrednictwem internetu wprowadzono już w Estonii. Jest ono postrzegane jako dobry sposób na zwiększenie frekwencji wyborczej, choć oczywiście pomysł wzbudza kontrowersje.
Jarosław Kaczyński nie jest zwolennikiem takiego głosowania, ale wcale nie chodzi o ewentualne manipulacje przy wynikach lub kwestie techniczne. Uważa on raczej, że internauci to nie najlepsza grupa wyborców... Oto co powiedział prezes PiS:
Akt głosowania powinien być według mnie czynnością poważną, świadomą, wymagającą pewnej fatygi. Nie jestem entuzjastą tego, żeby sobie młody człowiek siedział przed komputerem, oglądał filmiki, pornografię, pociągał z butelki z piwem i zagłosował, gdy mu przyjdzie na to ochota. Zwolennicy głosowania przez Internet chcą tę powagę odebrać. Dlaczego? Wiadomo, kto ma przewagę w Internecie i kto się nim posługuje. Tą grupą najłatwiej manipulować, sugerować na kogo ma zagłosować.
Wypowiedź ta pokazuje wyraźnie, że Jarosław Kaczyński zwolennikiem internetu i internautów nie jest. A jaki kanał komunikacji preferuje premier? Na to pytanie również znajdujemy odpowiedź w wywiadzie:
W moim prywatnym przekonaniu, przed wojną, w ramach tradycyjnej kultury istniało wiele kanałów komunikacyjnych, które nawet tym często bardzo prostym ludziom były w stanie coś przekazać. Na przykład przemówienia na jarmarku były takim kanałem informacyjnym. Teraz one już nie istnieją.
Ocenę słów byłego premiera pozostawiamy czytelnikom. Warto jednak przytoczyć (zapewne w celu manipulacji :-)) opinie obserwatorów sceny politycznej.
Zdaniem cytowanego przez Dziennik politologa Marka Migalskiego Kaczyński po prostu obraził użytkowników internetu. Politolog podkreśla też, że przeciętny użytkownik internetu jest lepiej wykształcony od przeciętnego Polaka, a więc Kaczyński zwyczajnie mylił się w swojej opinii.
Artur Zawadzki z firmy Gemius zauważył ponadto w wypowiedzi dla TVN24.pl, że internauci się starzeją, a ich profil szybko się
zmienia. Jakiś czas temu byli to przeważnie uczniowie i studenci, teraz
coraz częściej ludzie starsi i wykształceni.
Podobnego zdania są inni eksperci. Specjaliści od PR-u uważają, że to jedna z największych wpadek Kaczyńskiego. Z kolei politycy PiS albo nie chcą komentować sprawy albo przekonują, że Jarosław Kaczyński... nikogo nie obraził.
Wypowiedź byłego premiera odbiła się szerokim echem także za granicami Polski. Poinformowała o niej agencja Reuters, a za nią bardzo popularny serwis Yahoo News.
Cóż... z pewnością w jednej kwestii Kaczyński ma rację. Lepiej byłoby dla niego, gdyby wygłaszał swoje poglądy na jakimś jarmarku, niż w wywiadzie dla serwisu internetowego (nie obrażając jarmarków).
AKTUALIZACJA
Jak podaje Internet Standard, 19 marca w trakcie spotkania ze studentami Jarosław Kaczyński przeprosił wszystkich, którzy poczuli się urażeni jego wypowiedzią dotyczącą tego, co oglądają na ekranach komputerów studenci w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego.
Wszystkich, którzy chodzą się tam uczyć przepraszam, jeśli poczuli się urażeni. Zawsze jestem gotów przeprosić tych, których uraziłem. Jeśli ci państwo, którzy rzetelnie studiują i korzystają w sposób chwalebny z biblioteki UW poczuli się urażeni, to oczywiście przepraszam. Ale nie jestem w stanie wypchnąć ze swojej pamięci miłej dla mnie wizyty, bo w swoim życiu byłem także bibliotekarzem, ale nie miłej z powodu tych filmów, bo to było akurat dla mnie nie miłe - mówił Kaczyński.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*