ISOC Polska: Głosowanie elektroniczne zagrożeniem dla demokracji
W mediach co jakiś czas mówi się o wprowadzeniu głosowania przez internet. Elektroniczne wybory widziane są przede wszystkim jako sposób na podniesienie frekwencji wyborczej. Stowarzyszenie ISOC Polska postanowiło rozpatrzyć tę sprawę i doszło do wniosku, że takie wybory byłyby zagrożeniem dla demokracji.
Elektroniczne wybory mogą mieć dwojaką formę. Po pierwsze można mówić o głosowaniu wspomaganym elektronicznie czyli takim, gdzie głosy są oddawane przez wyborców osobiście w lokalach wyborczych na dedykowanych komputerach (tzw. voting machines). Głosowanie może być również określane jako "elektroniczne", kiedy głosy są oddawane zdalnie, z dowolnej lokalizacji za pomocą internetu.
Część krajów europejskich i USA wdrożyły już głosowanie wspomagane elektronicznie. Tylko nieliczne - Estonia - wprowadziły głosowanie przez internet. W Polsce jak na razie tylko się o tym mówi. W sierpniu ubiegłego roku krakowskie stowarzyszenie Collegium Cogitantium zapowiedziało zbiórkę podpisów pod obywatelskim projektem wprowadzenia w naszym kraju głosowania przez internet. Niektórzy posłowie przyznali, że poparliby taką inicjatywę.
Brak przejrzystości
Zdaniem przedstawicieli ISOC Polska takie głosowanie niesie pewne zagrożenia dla demokracji. Po pierwsze, przy wyborach wspomaganych lub prowadzonych elektronicznie przejrzystość procesu głosowania jest niemal zerowa dla osób nadzorujących wybory (mężowie zaufania).
Oczywiście przeanalizowanie działania takiego systemu jest teoretycznie możliwe, ale jest czynnością dostępną tylko grupie wykwalifikowanych specjalistów. Ponadto jest to czynność czasochłonna, kosztowna i zawsze pozostawiająca pewien margines wątpliwości.
Wyższa frekwencja? Niekoniecznie!
Zwiększenie frekwencji wyborczej przy głosowaniu przez internet nie wydaje się przedstawicielom ISOC Polska dobrym argumentem. Jedynym krajem, który zdecydował się na takie rozwiązanie jest Estonia. Jej doświadczenia pokazują, że dostępność głosowania elektronicznego zwiększyła frekwencje tylko minimalnie. W czasie wyborów w roku ubiegłym elektronicznie oddano 1,84% głosów, przy frekwencji 47%.
4000 głosów dla szczęśliwca!
ISOC Polska zwróciło również uwagę na kwestię niezawisłości głosującego. W każdym przypadku głosowania zdalnego łatwiej o kupienie głosu. Ryzyko innych nieprawidłowości związanych z naruszeniem bezpieczeństwa systemu również nie jest małe.
ISOC przytacza przykłady różnych przypadków, w których doszło do naruszenia bezpieczeństwa lub innych "niespodzianek". Przykładowo w maju 2003 roku podczas głosowania z użyciem komputerów wyborczych DigiVote w Belgii, jedna z kandydatek otrzymała nadmiarowe 4 tys. głosów nie oddanych przez żadnego wyborcę.
Po prostu lobbing
Ostatnim elementem, na który stowarzyszeniowe zwraca uwagę jest lobbing producentów maszyn i systemów do głosowania. Wprowadzając elektroniczne formy głosowania tworzymy jednocześnie niemały rynek na urządzenia z nim związane. Bardzo często prezentacje sprzętu do głosowania są organizowane przez firmy zainteresowane wejściem na ten rynek. Jak jednak mówią przedstawiciele stowarzyszenia - "interes tych firm nie stanowi uzasadnienia dla ingerowania w tak ważną instytucję demokratycznego państwa jaką są powszechne wybory".