Finansowanie badań naukowych, niezależnie od dziedziny, wcale nie jest takie proste. Trzeba przejść długą drogę od rozpoczęcia projektu do faktycznego zdobycia funduszy na jego realizację.
reklama
Ogólnie rzecz biorąc to skomplikowany proces, który ma na celu zwiększenie konkurencyjności działań naukowych i innowacji. To także sposób podejścia do kształcenia, które w warunkach współczesnej gospodarki, społeczeństwa informacyjnego musi uwzględniać przekazywanie młodym naukowcom wiedzy o przedsiębiorczości, transferze technologii i własności intelektualnej. Co najważniejsze, musi także przekazywać umiejętności wykorzystania tej wiedzy, zdobycia środków na realizację i wdrażanie innowacji.
Jeszcze niedawno o komercjalizacji mówiło się niewiele i niechętnie. Uczelnie szczelnie strzegły swoich wynalazków, wdrożeń, prezentując na polu publicznym jedynie ich wyniki. Ciężko było także uzyskać dofinansowania z firm zewnętrznych, nie mówiąc już o wykorzystaniu zewnętrznych technologii i udział w badaniach firm zewnętrznych.
Często jest tak, że wyniki badań prezentowane na konferencjach naukowych, w pracach doktorskich stanowią zwieńczenie pracy i nie ma możliwość rozwijania pomysłu czy innowacji. Skąd bierze się ten strach przed prezentowaniem i wykorzystywaniem doświadczenia innych? Trudno powiedzieć. Z jednej strony uczelnie chciałyby otrzymywać gratyfikację za wykorzystywanie badań prowadzonych w ich murach, przez ich studentów, doktorantów, profesorów. Z drugiej - mówi się o braku środków na finansowanie i rozwój ciekawych pomysłów.
Problem polega także na ochronie własności intelektualnej. Uczelnie muszą pracować nad systemami zabezpieczającymi i ponosić wysokie koszty tej ochrony. Często stanowi to barierę nie do przeskoczenia. Ograniczeniem bywa wręcz sam czas, który naukowiec może poświęcić na realizację badań.
Jak wspomina dr Sebastian Kruk, „polskie uczelnie niestety nie do końca rozumieją potrzebę poświęcenia się nauce i stawiają w głównej mierze na pracę dydaktyczną swoich doktorantów, którzy często po godzinach muszą realizować swoje innowacyjne projekty”.
Istnieje wiele opracowań mówiących o tym, jak poprawić istniejącą sytuację. Uczelnie zmieniają się i wdrażają nowe rozwiązania. W kilkunastu wyższych uczelniach powstały w ostatnich latach tzw. „biura innowacyjności”, które mają za zadanie wesprzeć kadrę naukową w komercjalizacji badań. Takie jednostki, wyodrębnione z struktur uczelni lub niezależne, powstały między innymi na Politechnice Wrocławskiej i Politechnice Białostockiej. Mają one pomóc w podniesieniu świadomości ekonomicznej, pisaniu biznesplanów, organizacji szkoleń, programów motywacyjnych. Mają zmienić podejście do komercjalizacji badań – nie tylko wśród kadry naukowej, ale zwłaszcza w środowisku administracyjnym, które stanowi główny element bariery przed wdrażaniem komercjalizacji badań, wykorzystywaniem zewnętrznych doświadczeń i finansów.
Polskie doświadczenia z komercjalizacją badań, jak na wielu innych polach, to dopiero początki. Zaczęto o tym głośno mówić dopiero po wejściu Polski do Unii Europejskiej, wraz z rozwojem gospodarki i ułatwionym transferem pracowników dydaktycznych pomiędzy jednostkami naukowymi w Polsce i w Europie.
Zagraniczne uczelnie od lat współpracują z biznesem, wykorzystując gospodarkę do realizacji badań naukowych, czerpiąc z jego doświadczeń. Problemy, jakie istnieją w Polsce – czyli przede wszystkim ochrona własności intelektualnej – istnieją i na Zachodzie, ale są inaczej rozwiązywane. Od wielu lat doskonalone są zabezpieczenia, procedury, co pozwala na sprawne połączenie procesów naukowych z biznesowymi.
Jak wspomina dr Sebastian Kruk, dyrektor zarządzający firmy Knowledge Hives, która w swoich działaniach łączy świat nauki z biznesem, trudno było mu przestawić się na sposób myślenia i działania w Instytucie DERI National University of Ireland w Galway. „Oprócz prowadzenia zajęć mogłem swobodnie poświęcić swój czas na prace naukowo-badawczą. Wysyłano nas na szkolenia, pokazywano, jak pozyskiwać fundusze, uczono wystąpień publicznych i takiego zwyczajnego podejścia do nauki jako przedsiębiorca. Pokazano nam, jak wykorzystywać wiedzę, poszukiwać inwestorów, współpracowników, jak czerpać z istniejących doświadczeń, aby osiągnąć zamierzony cel. Dzięki temu zakładając firmę wiedzieliśmy, co i jak zrobić, aby osiągnąć sukces i wdrażać innowacje”.
Polskie firmy, które chcą nawiązać współpracę z jednostkami naukowymi, wciąż napotykają na opór. Co dziwne, pojawia się on nie wśród osób zajmujących się nauką, a bardziej wśród osób zarządzających danymi jednostkami. Zupełnie jakby uczelnie bały się utraty profitów lub chciały, aby firma jedynie dawała, nie oddając nic w zamian.
Knowledge Hives jest firmą specjalizującą się w tworzeniu zaawansowanych rozwiązań w oparciu o technologie sieci semantycznej. Od początku swojej działalności stara się współpracować z uczelniami wyższymi w Polsce i na świecie, łącząc świat biznesu i nauki. Jak mówi dr Sebastian Kruk, „często odsyłano nas z kwitkiem, nie rozumiejąc realiów działania rynku, wymyślając sztuczne blokady, które w bardzo prosty sposób można było ominąć”. Doświadczenia firmy pokazują jednak, że można współpracować. W chwili obecnej Knowledge Hives realizuje nowy projekt z Politechniką Wrocławską.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|